Anglia
| Październik | 2013
„Drodzy
pasażerowie, za kilka minut będziemy lądować. Kapitan prosi o zapięcie pasów
bezpieczeństwa. Dziękuję!”. Wzięła
głęboki oddech i zamknęła oczy. Nienawidziła latać samolotami, mino iż droga
powietrzna to najbezpieczniejszy środek transportu, to wciąż tego nienawidziła. Na lotnisku miał czekać na
nią brat, którego nie widziała od kilku miesięcy. Cieszyła się, że się z nim
spotka. Po tym wszystkim co się wydarzyło, chciała zbudować swoje życie na
nowo. zbudować życie na nowo nie spoglądając wstecz.
Samolot wylądował na szczęście bezpiecznie, a Lenie wciąż serce stało przy gardle. Nienawidziła
tego, bała się że samolot spadnie jak w tych wszystkich filmach katastroficznych.
Wysiadła z samolotu i zaczęła podążać korytarzem do wyjścia. Po przekroczeniu
bramki, odetchnęła z ulgą. "Ziemia! Ukochana ziemia jest pod stopami!" - pomyślała. Odebrała swój bagaż i zaczęła wypatrywać kogoś w wielkiej hali. Po chwili zobaczyła, że ktoś do niej macha. Podbiegła do chłopka
i uścisnęła go mocno.
- Lena! –
powiedział zadowolony
- Cześć Wojtek! –
spojrzała na chłopaka – Jak miło ciebie widzieć.
- Ciebie również.
Długo się nie widzieliśmy. – chwycił walizki dziewczyny
- Więc gdzie mnie
zakwaterujesz? – spojrzała pytająco na Wojtka
- U siebie w domu.
– uśmiechnął się jeszcze szerzej a Lena zdziwiła się – Nie patrz się tak na
mnie. Na pewno nie będziesz mieszkać w jakimś schronisku, kiedy ja mam wolną
chatę.
- Wojtek, ale
przecież wiesz, że nie chcę ci się narzucać.
- A co powiesz
na to, że chcę abyś mi się narzucała. Brakuje mi kogoś do towarzystwa w tym
wielkim domu, a ty będziesz bardzo dobrym kompanem.
- A co z Sandrą? –
spojrzała lekko zdziwiona na chłopaka, ponieważ myślała, że Wojtek mieszka ze
swoją dziewczyną
- Sandra to już przeszłość.
– spoważniał
- No! W końcu
zmądrzałeś! – zaśmiała się i klepnęła brata po plecach
- Bardzo śmieszne,
ale nie wiem dlaczego wszyscy jej tak nie lubią.
- Naprawdę nie
wiesz?! – była w lekkim szoku – Takiego pustaka ciężko jest polubić.
- Ona była nawet
całkiem fajna, ale to już przeszłość. – spojrzał na dziewczynę – Chodź. Londyn
wzywa.
Wojtek razem z
Leną wyszli z hali przylotów i udali się do samochodu Wojtka. Podczas jazdy do
mieszkania Wojtka, prawie się do siebie nie odzywali. Lena podziwiała przed
okno auta piękne krajobrazy miasta Londyn, które zapierały jej dech w piersiach.
Wojtek uśmiechał się co jakiś czas. Wiedział, że Lena w końcu odetchnie, a on
jej w tym pomoże.
Po kilkunastu
minutach podjechali pod ogromny budynek. Budynek był zbudowany z czerwonych
cegieł w starym stylu. Okna były prostokątne z górnym półokrągłym wykończeniem.
Budynek wyglądał pięknie, można by powiedzieć, że rustykalnie.
- Serio? Tu
mieszkasz? – spytała zszokowana, kiedy wysiadła z samochodu i spojrzała na
monstrualny budynek przed nią
- Tak, co w tym
dziwnego? – podszedł do bagażnika i wyciągnął walizki Leny
- Nie, nic…. –
zaśmiała się – Po prostu jestem troszkę zdziwiona.
- Właśnie widzę. –
zaśmiał się – Tylko nie zapomnij podnieść szczęki z ziemi. – ponownie się
zaśmiał
Weszli do budynku
i przez jakąś chwilę szli długim korytarzem, który dla Leny wydawał się być
nieskończony, ale w końcu weszli do mieszkania chłopaka. Lenie zaparło dech w
piersiach. Króciutki korytarz, w którym znajdowała się szafa na ubrania i buty,
prowadził do salonu głównego w którym panował wystrój minimalistyczny. Po
prawej stronie w rogu stał fortepian, a nad nim wisiał piękny obraz
przedstawiający chatkę myśliwską w lesie. Z drugiej strony pokoju było wielkie
okno z wyjściem na taras, a zaraz obok stała kanapa rogowa z wielkim
telewizorem, który zajmował pół ściany. Oprócz tego salonie przy ścianie stała
niewielka szafka, stolik obok kanapy i fotel.
Weszli dalej i
Lena zobaczyła pięknie wyposażoną kuchnię. Zdziwiło ją to, że Wojtek posiadał
kuchnię. Mężczyźni raczej wolą korzystać z restauracji niż gotować. Następnym
przystankiem na trasie Leny po mieszkaniu Wojtka był jej własny pokój. Pokój
nie był jakiś duży. Nie miał wyszukanego wnętrza, ale zaspokajał potrzeby Leny
w 100%. Miała łóżko, szafę, szafkę, biurko i fotel. Nic jej więcej nie trzeba
było. Pierwsze co przykuło jej uwagę Leny, to było okno, a za oknem piękny widok
na ogród. Podeszła do niego i uśmiechnęła się szeroko. Spojrzała na Wojtka i
uśmiechnęła się do niego jeszcze szerzej. Miała wrażenie, że przygotował to
wszystko z myślą o niej.
- Dziękuję! –
podeszła do chłopaka i dała mu całusa w policzek a później uścisnęła mocno
- Nie ma za co.
Mam nadzieje, że ci się podoba. – wniósł walizki Leny do pokoju
- Bardzo mi się
podoba. Dziękuję. Będę miała gdzie wypoczywać po męczącym dniu.
- Chodź! – chwycił
ją za rękę i pociągnął do kuchni – Pora coś zjeść!
Wojtek pociągnął
Lenę do kuchni. Mimo iż nie wiedziała czy Wojtek potrafi gotować i czy może
zaufać jego zdolnościom kulinarnym, to dobrze się bawiła razem z nim gotując.
Po kolacji, na której najedli się do syta udali się do salonu by
poleniuchować.
- Jakie plany na
jutro? – spytał Wojtek a po chwili włączył wielki telewizor na ścianie
- Szukanie pracy
oczywiście…. – westchnęła
- Lena, przecież
wiesz, że mogę pomóc ci finansowo…. – zaczął
- Nie! – przerwała
mu – Sama muszę zdobyć pieniądze. To moja powinność. Przecież jestem już
dorosła. Mam 19 lat.
- Rzeczywiście… –
prychnął – Dorosła się znalazła!
- Oj no wiesz o
czym mówię. – spojrzała na chłopaka
- No wiem, wiem. –
uśmiechnął się delikatnie – Ale naprawdę mogę ci pomóc.
- A ja mówię
naprawdę, stanowcze nie! – powiedziała bardzo stanowczo
- Dobrze, zrobisz
jak uważasz.
- Wojtek, jestem
ci naprawdę za wszystko bardzo wdzięczna, ale muszę się sama utrzymywać.
- No dobrze. Nie
będę nalegać.
- A teraz wybacz. Pójdę
się położę. To był męczący dzień. – uśmiechnęła się i wstała
- Dobrze, dobranoc.
Widzimy się jutro.
Lena weszła do
swojego pokoju i runęła na łóżko. Była zmęczona. Nawet nie miała siły by się
rozpakować. Leżała na łóżku, zamknęła oczy i odetchnęła głęboko. Wyciągnęła z
torebki portfel. Z portfela wyciągnęła rodzinne zdjęcie. Spojrzała na nie i
uśmiechnęła się.
- To dla was to
robię. – ucałowała zdjęcie – A zwłaszcza dla ciebie.
Westchnęła
głęboko, po czym zasnęła. Obudziła się z samego rana poprzez głośny huk
spadającego „czegoś” w salonie, a później usłyszała głośne przeklinanie
Szczęsnego. Zaśmiała się sama do siebie, wstała i podążyła do salonu. W salonie
zobaczyła Wojtka trzymającego się za stopę i skaczącego na jednej nodze. Widząc
to wybuchła głośnym śmiechem, a Wojtek zwrócił na nią uwagę.
- Co się stało? –
w dalszym ciągu się śmiała nie mogąc przestać
- No bardzo
śmieszne, wiesz! – skrzywił się na jej widok i usiadł na kanapie
- Serio się pytam,
co się stało? – ponowiła pytanie, tym razem starała się być poważna
- Pufa spadła mi
na nogę. – ból malował się na jego twarzy
- Obłóż lodem, bo
ci spuchnie i będziesz kontuzjowany. – poszła do kuchni i z zamrażarki
wyciągnęła woreczek z lodem – Masz! – podała mu lód, a ten przyłożył go do
stopy
- Dzięki! –
uśmiechnął się do dziewczyny – A ty co robisz na nogach o tak wczesnej porze?
- A wyobraź sobie,
że zbudziło mnie przerażające przeklinanie dobiegające z salonu. – ponownie
wybuchnęła głośnym śmiechem – Biedna pufa. Teraz będzie mieć traumę do końca
życia.
- No dzięki,
wiesz! – pokazał jej język
- Zawsze do usług.
– poszła do pokoju, wzięła czyste ubrania z walizki i udała się do łazienki
- Jakie plany na
dziś? – krzyknął z salonu tak aby Lena go usłyszała
- Poszukiwania
pracy cześć I – odkrzyknęła – A twoje?
- Trening,
siłownia, zahaczę o restauracje i wezmę coś do domu na wynos. Jakieś specjalne
życzenia?!
- Tak, pierogi i
bigos poproszę! – zaśmiała się
- Zobaczę co da
się zrobić! – zaśmiał się
Kiedy Lena
opuściła łazienkę, Wojtka już nie było. Musiała strasznie długo siedzieć w
łazience, skoro chłopak już opuścił mieszkanie. Lena owinęła się ręcznikiem, udała
się do swojego pokoju i rozpakowała walizkę. Wróciła do łazienki po ubrania,
które wcześniej tam zaniosła i postanowiła, że ubierze coś lżejszego ale też i
bardziej eleganckiego. Ubrała czarne spodnie rurki, białą bluzkę, do tego
czarne szpilki na dość niskiej szpilce. Zjadła kanapkę, wypiła herbatę i poszła
na podbój Londynu. Obeszła każdy sklep, każdą restauracje, każdy bar/klub,
każdy hotel roznosząc swoje CV. Miała nadzieję, że choć jedna instytucja
odezwie się do niej.
Lena wróciła do
domu wieczorem, totalnie bez życia, totalnie wymęczona. Nie wiedziała, że
chodzenie ulicami stolicy Anglii, będzie aż tak męczące. Mimo iż po drodze
również zwiedzała to piękne miasto, to była zmęczona jak nigdy przedtem. Wojtek
siedział na kanapie, popijał piwo i oglądał jakiś program w TV. Kiedy
Lena weszła do salonu, spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się do niej.
- Hej! Jak tam
pierwszy dzień w Londynie? – wstał i udał się do kuchni a Lena runęła na
kanapę jak kamień
- Męczący. –
westchnęła – Bardzo męczący. Mam nadzieję, że chociaż ktoś oddzwoni.
- Na pewno ktoś
oddzwoni. – po chwili zjawił się w salonie i podał Lenie kubek gorącej herbaty
- Dziękuję. –
wzięła kubek i upiła łyk – Mmm… Moja ulubiona. – uśmiechnęła się do chłopaka
- Połóż nogi na
moich kolanach – usiadł obok Leny, a ta posłusznie wykonała jego polecenie.
Wojtek zaczął masować stopy Leny
- Jak miło…. –
uśmiechnęła się – Jesteś naprawdę kochany. Co ja bym bez ciebie zrobiła?
- Nie wiem…. –
zaśmiał się – Ale z pewnością miałabyś obolałe nogi.
Po kilkunastu
minutach Wojtek wstał i udał się do kuchni, bu odgrzać przywiezioną wcześniej kolacje
z jego ulubionej restauracji. Po wyśmienitej kolacji, Lena udała się do
łazienki i wzięła prysznic. Wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżku.
Dosłownie nie czuła nóg, a następnego dnia postanowiła, że znów pójdzie
zwiedzić Londyn. Tym razem postanowiła nieco zwolnić tempo i udać się na wolny
spacer po mieście.
Tak jak
postanowiła, tak zrobiła. Następnego dnia obudziła się około godziny 11-tej. W
mieszkaniu już nie było Wojtka, co świadczyło o tym, że pojechał już na
trening. Za oknem na świeciło piękne słoneczko, pogada jak na Anglię byłą
świetna. Aż chciało się żyć. Ubrała luźne i wygodne ciuszki, zjadła pożywne
śniadanie składające się z kilku kanapek i herbatą z cytryną i ruszyła na
podbój Londynu.
Pierwszym przystanek jaki należy zrobić w Londynie to Pałac Buckingham i
powkurzać strażników którzy nie mają prawa do poruszenia się przez całą zmianę,
Pałac Westminsterski, Big Ben, przejechać się czerwonym autobusem a także pójść
na London Eye, by zobaczyć cudowną panoramę Londynu prawie jak z lotu ptaka. Kiedy
nie ma nad Londynem mgły, a także kiedy jest piękna pogoda, można zobaczyć jego
spory kawałek. Kiedy już dotarła na miejsce i kupiła bilet, mogła spokojnie
wsiąść do wagonika. Po kilku chwilach ruszyła na górę. Podróż trwała dość długo
i już nie mogła się doczekać punktu kulminacyjnego, kiedy zadzwonił do niej telefon. Wyjęła go z torebki i zobaczyła na ekranie nieznany jej numer.
- Tak słucham? –
spytała ostrożnie
- Dzień dobry, czy
rozmawiam z Panią Lena Dameczki
- Damięcki – poprawiła rozmówczynię – ale
tak, to ja. – zaśmiała się myślach na dźwięk jej przekręconego nazwiska
- Zostawiła Pani u
nas swoje CV. Pragniemy pani oświadczyć, iż została pani wytypowana do dalszej
rekrutacji w naszym hotelu. Proszę zgłosić się dziś o 15 w recepcji naszego
hotelu.
- A mogę wiedzieć
jaki to hotel?
- Hotel Lanesborough Pani Da… Dam…
-
Proszę mi mówić Lena. – zaśmiała się
-
Dobrze – również się zaśmiała – Nigdy nie widziałam tak skomplikowanego
nazwiska. Także zapraszam panią na 13 do recepcji naszego hotelu. Do widzenia. –
pożegnała się
-
Do widzenia.
Krzyczała
z radości w duchu, że ktoś do niej oddzwonił w tak krótkim czasie. Spojrzała na
zegarek i przeklęła na głos. Była już godzina 13, a zanim zjedzie na dół i
dotrze do domu a później na spotkanie minie z jakieś 2,5 godziny. Dobrze
chociaż, że hotel znajduje się na Hyde Park Corner, szybko i bezproblemowo
będzie mogła tam dotrzeć, jeśli nie będzie korków.
Wpadła
do domu i niczym struś pędziwiatr pobiegła do łazienki by wziąć szybki
prysznic. Po kilku minutach wyszła z łazienki i w te pędy pobiegła do pokoju.
Spojrzała na zegarek. Ponownie zaklęła. Była już godzina 14:05, musiała
przyśpieszyć. Ubrała jasną spódnice od garsonki, białą bluzkę, zrobiła
delikatny dymny makijaż i nałożyła czarne szpilki. Chwyciła za torebkę i
wybiegła z mieszkania.
Starała
się biec, ale wysokie szpilki utrudniały jej to zadanie. Otworzyła torebkę i
zaczęła w niej grzebać w poszukiwaniu referencji. Była pewna, że je wzięła ze
stolika, ale szła dalej. Kiedy była już blisko hotelu, postanowiła sprawdzić
torebkę jeszcze raz. Grzebała głębiej i wtedy wpadła na kogoś. Torebka wypadła
jej z rąk i wszystko się z niej wysypało na chodnik. Kucnęła by zebrać swoje
rzeczy, wtedy zauważyła, że ktoś obok niej również kucnął i pomaga jej. Podniosła wzrok i zobaczyła chłopaka o ciemniej karnacji. Ciągle
powtarzał zdanie: „Przepraszam, że na ciebie wpadłem. Jestem taki nie uważny”.
-
Przepraszam, że na ciebie wpadłem. – mówił gorączkowo – Jestem taki nieuważny. –
podał jej zebrane rzeczy
- Nic
nie szkodzi, ale wypadałoby zainwestować w jakieś dobre okulary. – zaśmiała się
i odeszła szybkim krokiem wchodząc do hotelu.
Chłopak
uśmiechnął się i odszedł. Lena weszła do hotelu i od razu udała się do
recepcji. Spojrzała na zegarek i odetchnęła z ulgą. 14:56. Zdążyła z czterominutowym
zapasem czasu. Poszła do recepcji i oznajmiła swoje przyjście. Równo o godzinie
14:00, pracodawca, wezwał ją do swojego gabinetu na rozmowę kwalifikacyjną,
która trwała 30 minut. Odpytał ją dokładnie, nie tylko w dziedzinie hotelarstwa
ale także, co była dla niej dziwne, z życia prywatnego. Niestety w pewnych
kwestach musiała kłamać inaczej pracodawca na pewno nie zechciałby dać jej
pracę. Po chwili poprosił ją o wyjście i zaczekanie w holu. Po kilku minutach
ponownie poprosił ją do pokoju. Usiadł za biurkiem wygodnie i wziął do ręki
teczkę z imieniem i nazwiskiem Leny. Oczywiście napisane było z błędem.
- Tak
więc Pani Leno, jeśli mogę tak się do pani zwracać, bo ma pani strasznie trudne
nazwisko – zaśmiał się
- Ależ
oczywiście. – również się zaśmiała
- Ma
pani bardzo dobre kwalifikacje, a do tego ma pani kurs masażu, co działa na
pani korzyść…. – zamyślił się na chwilkę – No cóż… Jest Pani idealną kandydatką
do naszego hotelu. Możemy pani zaproponować stawkę podstawową, ale jako że
jesteśmy najlepszym hotelem w mieście, będzie ona wynosiła 1000 funtów
tygodniowo. Jesteśmy w stanie również wypłacać premie za dobrze wykonywaną
pracę. Jeśli pani się sprawdzi, to zatrudnimy panią na stałe.
- Jak
będzie wyglądać moja praca?
-
Dobrze, że pani pyta. – spojrzał na dziewczynę – 10h dziennie, 3 zmiany,
głównie recepcja, ale również pokoje i gabinet masażu jeśli będzie pani
potrzebna.
-
Troszkę dużo…. – przygryzła wargę
-
Rozumiem, że to panią przeraża, ale mamy naprawdę dobry i miły personel. Na pewno
pomoże pani się dopasować.
-
Przyjmuję pracę. Jestem zdesperowana. Potrzebuję pieniędzy….
- Jak
każdy w dzisiejszych czasach. Pani Lorette przygotuje umowę próbną. Za kilka
minut będzie mogła ją pani podpisać. – wstał – Zapraszam w poniedziałek do
pracy, Pani Leno – uścisnął jej dłoń.
Po
kilkunastu minutach Lena wyszła z hotelu cała w skowronkach. Czuła, że to
będzie dobra praca, pewnie będzie musiała dużo poświęcić, ale musiała to
zrobić. W końcu nie robiła tego dla siebie. Miała komu pomóc w Polsce. Wróciła
do domu i zastała w nim Wojtka siedzącego na kanapie i popijającego piwko.
Usiadła obok niego wyraźnie zadowolona.
- Mów
co się dzieje – spojrzał na siostrę
-
Dostałam prace! – podskoczyła na kanapie ucieszona
- No
gratulacje! Gdzie?
- W hotelu
Lanesborough.
- Oho,
najlepszy i najdroższy hotel w mieście. Same szychy się tam puszczają. –
zaśmiał się – Na pewno spotkasz tam wiele osobistości, ale nie podoba mi się
to.
-
Dlaczego?
- Bo
oni trochę wyzyskują ludzi.
- Niby
dlaczego? – spojrzała zdziwiona na brata
-
Wymagają dużo a płacą mało. Lena nie chcę abyś tyrała na kogoś. Jesteś tu, w
Londynie, a ja mam pieniądze. Dla mnie to nie problem, naprawdę.
-
Wojtek, ja cie doskonale rozumiem, ale ja również chcę mieć swoje pieniądze. Chcę
sama siebie utrzymać, rozumiesz?
- Tak,
rozumiem…. Ale zobaczysz będziesz tego żałować.
- Oj
tam, gadanie… Będzie fajnie, zobaczysz.
Lena
chwyciła za torebkę i wygrzebała z niej telefon. Zaczęła stukać na klawiaturze:
„Aśka, pakuj się do walizki! Mam robotę! Z głodu nie umrzemy!” i wcisnęła
wyślij.
__________________
Ogłoszenia Parafialne:
WITAM!!!!
I rozdział mamy za sobą. Trochę nudnawy, ale zaręczam, że kolejne już takie nie są. Akcja toczy się dość szybko więc jeśli będziecie ze mną dalej to obiecuję, a może raczej postaram się - to będzie odpowiedniejsze słowo - was nie zawieść.
Dziękuje za tyle komciów pod prologiem i zapraszam do polecania, komentowania i czytania mojego nowego opowiadania.
P.S. Szykuje dla was kolejne opowiadanie. Ostatnio miałam takiego doła, że w dwa dni napisałam plan ramowy nowego. Także zobaczymy jak to dalej będzie.
Pozdrawiam N.
I rozdział mamy za sobą. Trochę nudnawy, ale zaręczam, że kolejne już takie nie są. Akcja toczy się dość szybko więc jeśli będziecie ze mną dalej to obiecuję, a może raczej postaram się - to będzie odpowiedniejsze słowo - was nie zawieść.
Dziękuje za tyle komciów pod prologiem i zapraszam do polecania, komentowania i czytania mojego nowego opowiadania.
P.S. Szykuje dla was kolejne opowiadanie. Ostatnio miałam takiego doła, że w dwa dni napisałam plan ramowy nowego. Także zobaczymy jak to dalej będzie.
Pozdrawiam N.