poniedziałek, 28 lipca 2014

Rozdział IV "Nie bawią mnie takie żarty, Panie Ramsey!"

Lena bardzo ucieszyła się z nowej pracy. Pracując z piłkarzami w swoim zawodzie była pewna, że uda jej się choć trochę odpocząć, a może przy tym uda się jej nawet zabawić. W końcu to drużyna piłkarska, z nimi jest zawsze wesoło i ciekawie. Miała tydzień do rozpoczęcia nowej pracy, więc tym samym tydzień na rozwiązanie umowy ze starą. Następnego dnia Lena udała się do dyrektora hotelu i wręczyła mu wymówienie na żądanie. Początkowo dyrektor nie chciał się zgodzić na odejście swojego pracowania, tłumacząc się tym, iż jest ona dobra w tym co robi a takich ludzi potrzebuje w hotelu. Niestety Lena upierała się przy swoim i po kilkunastu minutach rozmowy dyrektor uległ i podpisał zwolnienie, dając przy tym Lenie wolną rękę do powrotu do pracy.

Po pracy Lena udała się do swojego ulubionego sklepu ze zdrową żywnością i zrobiła zakupy, bo to co na dziś wieczór zaplanowała, wiązało się z wczorajszą dobrą nowiną. Na wieczór zaplanowała dość uroczystą kolację, więc udała się do sklepu z alkoholem i kupiła jej ulubione półsłodkie czerwone wino. Po powrocie do domu zabrała się za gotowanie. Wiedziała, że Wojtek na dziś popołudniowy trening i wróci do domu około 19-tej, a Aśka skończy swoją zmianę o 19-tej, więc mogła się popisać zdolnościami kulinarnymi. Tak jak myślała, około godziny 20-tej wszyscy wrócili do domu i zastali pięknie nakryty stół, a zapachy dochodzące z kuchni zwalały z nóg.

- Co tak pięknie pachnie? – Wojtek wszedł do kuchni i zaciągnął się zapachem
- Pieczeń wołowa w sosie musztardowo-pomarańczowym – uśmiechnęła się i dała spróbować trochę sosu Wojtkowi
- Mmmm! Pychota! – oblizał wargi – To ja idę szybko się wezmę prysznic i zaraz wracam. – wyszedł z kuchni
- Od kiedy to tak chętnie gotujesz? – w kuchni pojawiła się Aśka, po czym wsadziła palucha do sosu i oblizała go
- Zawsze lubiła gotować, tylko nigdy nie miałam na to czasu. – uśmiechnęła się – A to, że mamy teraz idealną okazję na świętowanie to postanowiłam sama coś upichcić.
- Jakie wino kupiłaś? – spojrzała na kieliszki do wina
- Nasze ulubione, oczywiście! – uśmiechnęła się – Idź weź prysznic.

Po kolacji…

- Czegoś pyszniejszego w życiu nie jadłem! – Wojtek beknął
- Świna! – Aśka syknęła a Lena zaśmiała się
- A dziękuję bardzo! – odpowiedział z uśmiechem na ustach Wojtek, a Aśka pokazał mu język
- Jak dzieci. – zaśmiała się Lena
- Było bardzo pyszne Lenko. – ponownie pochwalił danie Wojtek
- Dziękuję, naprawdę się starałam. – uśmiechnęła się -  A teraz myć rączki i do łóżek – zaśmiała się
- Mamusia się znalazła! – zaśmiał się Wojtek
- A co może nie? – spojrzała groźnie Lena na Wojtka
- Dobrze, już dobrze – Wojtek zaśmiał się – I tak zamierzałem pójść spać. Jutro ważny mecz. Jeszcze raz dziękuję za kolacje.
- Wojtek, za chwilę będę gadać z mamą przez kamerkę jak chcesz to możesz dołączyć… – spojrzała na chłopaka a później razem z Aśką zaczęły sprzątać ze stołu.

Jak skończyły sprzątać, Lena razem z Aśką udały się do salonu, usiadły na kanapie i nawiązały połączenie z ich matką. Chwilę to trwało, bo Pani Damięcka jak każdy straszy człowiek z technologią był na bakier. Po chwili jednak połączenie zostało nawiązane i Lena wraz z Aśką ucieszyły się na widok matki. Lena zaczęła opowiadać, jak jej się mieszka w Londynie jak dostała nową prace i wkrótce może wróci do domu na małe wakacje. Aśką również opowiedziała o swoim życiu w Londynie, a po chwili zjawił się Wojtek i zrobiło się wesoło.

Po rozmowie z mama, Lena wzięła gorącą kąpiel a po kąpieli położyła się w swoim łóżku. Zaczęła rozmyślać o nowej pracy. Kompletnie nie wiedziała czy się w niej sprawdzi. Przecież nie miała doświadczenia, jedynie kursy, więc co mogła wiedzieć o masowaniu piłkarzy. I mimo tego, że bała się nowej pracy, uśmiechała się na myśl, że będzie masować ponętne i muskularne osobniki płci męskiej. Tak myślała o tym i myślała, aż w końcu coś jej w głowie zaświtało. Uświadomiła sobie, jak to się stało, że dziewczyna bez większego doświadczenia dostała pracę w tak poważnej instytucji. Zerwała się z łóżka i poszła do pokoju Wojtka.

- Ty mała, bezczelna kreaturo! – powiedział oskarżycielskim tonem głosu i ściągnęła z Wojtka kołdrę
- Co jest grane?! – przebudził się Wojtek i spojrzał na Lenę – Lena? Co jest? – przetarł oczy
- Wiedziałam, że coś zrobisz! A prosiłam cie, chce sama załatwić sobie robotę! Ale ty nie! Musiałeś wtrącić swoje trzy grosze! – była wściekła
- O co ci chodzi Lena? – spojrzał na siostrę jakby wiedział o co jej chodzi
- To byłeś ty, tak? To ty załatwiłeś mi tą robotę w Arsenalu? – Wojtek głupio się uśmiechnął – No jasne, że to byłeś ty! Kto inny!?
- Ale czego się tak denerwujesz? – spytał – To chyba dobrze, że będziesz mieć lżejszą pracę i lepiej płatną.
- Wojtek, ale sama chciałam coś sobie znaleźć. Chciałam być użyteczna i wiedzieć, że ja jestem jednak coś warta! A teraz czuję się jak…
- Czego tak panikujesz?! – usiadł na łóżku i pociągnął Lenę za rękę by usiadła obok niego – Ja tylko zasugerowałem szefowi, że będziesz lepszym materiałem, który był szkolony w nowoczesnych czasach, a nie w czasach średniowiecza. – zaśmiał się
- To nie jest śmieszne! Teraz wszyscy będą gadać, że dostałam pracę bo ty jesteś tam piłkarzem… – spojrzała smutna na brata
- Nie będą nic gadać, bo sam szef nie wie, że jesteś moją siostrą a co dopiero rodziną. Dowie się w swoim czasie, więc uśmiechnij się. Z nami będzie ci dobrze i na pewno nie będziesz się nudzić.
- Nie wiem co mam powiedzieć… – westchnęła
- Może dziękuję? – spojrzał na Leną i puścił jej oko, a ta posłała mu bardzo mocny cios w bok a Wojtek zaczął zwijać się z bólu
- Dziękuję. – powiedziała i wyszła z pokoju
- Nie ma za co… – wyszeptał w bólach

Tydzień później…

Lena siedziała w salonie i przygotowywała się do rozpoczęcia nowej pracy. Na terenie obiektu treningowego piłkarzy miała być o 9, więc miała jeszcze chwilę na przygotowanie się. Do salonu weszła Aśka, która spojrzała na siostrę i zauważyła, że Lena strasznie się denerwuje.

- Lena! Nie martw się. W końcu jedziesz masować super ciacha! – zaśmiała się
- Łatwo ci mówić! – spojrzała na siostrę – Muszę wykonać swoją robotę dobrze, bo inaczej mnie wywalą na zbity pysk.
- Przesadzasz! Masz bardzo zwinne rączki – zaśmiała się – Ugh! Wiem jak to zabrzmiało, ale to prawda. Nie raz mnie masowałaś i czułam się później jak w niebie.
- Ale ty to ty, a oni to piłkarze klasy światowej…
- Daj spokój. Jesteś twarda, tyle przeszłaś, więc dasz radę. – uśmiechnęła się do siostry – I jakby ci się jakiś spodobał to bierz go od razu i zaklep kogoś dla mnie, okay? – zaśmiała się
- No wiesz co? Tylko jedno ci w głowie! – przeklęła w myślach
- Hej! Ja tylko mówię! Piłkarze to dobra partia. – ponownie się zaśmiała
- Piłkarze to kobieciarze i rozpustnicy. Tylko seks i imprezy im w głowie. Wiesz… Wolę kogoś normalnego… – spojrzała na Wojtka – Bez obrazy Woj, okay?
- Spoko – zaśmiał się Wojtek – No dobra Lena, zbieramy się!
- Powodzenia Lenko. – uściskała siostrę

Lena rozpoczęła pierwszy dzień w Arsenalu i od samego początku wszyscy byli dla niej niezmiernie mili. Była troszeczkę tym zaskoczona, ale mogło być przecież znacznie gorzej, a trochę uprzejmości jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Po treningu zwaliła się pierwsza tura piłkarzy do wymasowania. Pierwszy na odstrzał przyszedł Aaron Ramsey.

- Cześć Leslie! – Aaron wszedł do gabinetu nawet nie spojrzawszy na dziewczynę, która się zaśmiała a ten nagle obrócił się i uśmiech zszedł mu z twarzy – Ty nie jesteś Lesie, prawda? Chyba, że odmłodniał w ciągu jednej nocy i stał się kobietą… – potarł palcami podbródek
- Masz racje, nie jestem nim. – ponownie się zaśmiała – Nazywam się Lena Damięcka – Aaron skrzywił się na myśl o wymowie jej nazwiska – Spokojnie, możesz mówić mi Lena. – zaśmiała się
- Aaron Ramsey, i możesz mówić mi Aaron. – podszedł do dziewczyny i podał jej dłoń
- Miło mi – uścisnęli sobie dłonie – Możesz się rozebrać i położyć wygodnie na kozetce.
- Tak od razu rozebrać? – zażartował
- Tak, do naga proszę! – odpowiedziała złośliwie i przymrużyła oczy
- Już cie lubię! - Aaron uśmiechnął się i zrobił to co powiedziała mu Lena
- Hej, hej, hej! – spojrzała na chłopka – Tylko spodnie! – była przerażona
- Przecież żartowałem! – zaczął się śmiać
- Nie bawią mnie takie żarty, Panie Ramsey! – szturchnęła go w ramię

Aaron położył się na kozetce i Lena przystąpiła do masażu. Aaron doznał lekkiego urazu pachwiny. Podczas masażu Aaron i Lena rozmawiali ze sobą. Chłopak chciał jak najwięcej informacji wyciągnąć z dziewczyny, ale Lena opierała się od wyjawienia szczegółów z jej prywatnego życia i tylko połowicznie odpowiadała na pytania. Wyraźnie było wydać, że Ramsey jest zainteresowany nową masażystką, ale wiedział też, że może mieć nie małą konkurencje na stanowisko jej chłopaka, ponieważ Lena to piękna kobieta i nie tylko on zwróci na nią uwagę podczas sesji w jej gabinecie. Kolejna ofiarą talentu Leny padł Kieran Gibbs. Ten nie pozorny chłopaczek, był bardzo śmiały w poczynaniach i nie owijał w bawełnę. Oczywiście był zabawny i starał się być miły, ale do ideału mu bardzo dużo brakowało. Jak tylko skończyła z Kieranem, to poprosiła go by zawołał kolejną osobę. Kiedy wypełniała kartę Kierana, do gabinetu wszedł kolejny piłkarz. Nie patrząc na niego powiedziała mu by się rozebrał i położył. Po kilku minutach Lena odłożyła kartę i weszła za parawan.

- O nie! – przewróciła oczami – Tylko nie ty!
- O, a może jednak ja! – uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę – Co ty tu robisz?
- Pracuje. A co ty tu robisz? – zadała chyba najgłupsze pytanie na świecie
- Pracuje. – zaśmiał się
- No fakt… – westchnęła ciężko – Kładź się. Zrobimy to szybko! – znów nie pomyślała o tym co powiedziała i walnęła się w czoło dłonią, a Theo się zaśmiał
- Wiedziałem, że masz na mnie chęć. – zaśmiał się
- Nie to miałam na myśli. – Theo w dalszym ciągu się śmiał – Możesz się zamknąć!? – popchnęła go na kozetkę i rzuciła w niego ręcznikiem
- A tak na serio, to co tu robisz? – spytała
- Pracuje. Jestem z zawodu masażystką, ale jeśli coś ci nie pasuje, to możesz iść masować się gdzie indziej. – spojrzała na niego groźnie
- Dobrze, już dobrze… Tylko mnie nie zabij! - Theo uśmiechnął się i położył na kozetce – Oddaję się w twoje ręce. – zaśmiał się a Lena zaczęła masować Theo – Jakie masz miękkie i sprawne rączki. Pewnie co innego też robię równie sprawnie. – uśmiechnął się
- Jesteś obleśny! – spojrzała na niego z odrazą.

Lena zignorowała Theo i dalej wykonywała swoją pracę. Theo coś tam do niej starał się mówić, ale dziewczyna starała się na niego ani nie patrzeć, ani nie wdawać się z nim w rozmowę. Po kolejnych kilku godzinach, kiedy przyjęłam jeszcze 10 piłkarzy, w końcu mogła zamknąć gabinet i wrócić do domu. Zdjęła swój niebieski fartuszek i przebrała się w normalne ubranie. Po kilku minutach wzięła swoją torebkę i zamknęła gabinet. Wychodząc z ośrodka pożegnała się z portierem i wyszła na zewnątrz. Zaczęła wypatrywać auta Wojtka, ale nigdzie nie mogła go znaleźć. Była prawie pewna, że Wojtek o niej zapomniał. Wyjęła telefon i zanim wystukała numer do swojego brata, usłyszała jak ktoś do niej podszedł. Podniosła głowę i przewróciła oczami.

- Co ty tu robisz? – spytała niechętnie
- Czekam na ciebie – odpowiedział chłopak
- Theo nie mam ochoty na twoje gierki i zabawy. Jestem zmęczona i chcę wrócić do domu.
- Mogę cie podwieźć. – zaoferował uśmiechnięty od ucha do ucha
- Nie dzięki. Nie zamierzam zostać wykorzystana w apartamencie 3034.
- Wcale nie zamierzam cie wykorzystać. – skrzywił się – Grzecznie oferuje ci podwózkę.
- I tak podziękuję. – uśmiechnęła się na siłę – Możesz już iść.
- A możesz dasz się zaprosić na kawę i ciastko w ramach przeprosin, co? – spojrzał na dziewczynę
- W ramach przeprosin? – spojrzała na niego pytająco
- No tak. Chciałem przeprosić za swoje „obleśne” zachowanie. Więc jak? Dasz się zaprosić? – zrobił oczka szczeniaczka
- Proszę nie patrz tak na mnie, okay? – skrzywiła się
- Jak? Tak? – jeszcze bardziej wymusił na sobie oczka szczeniaczka
- Tak. – ale Theo nie dawał za wygraną – No dobrze! Niech ci będzie. Ale jak coś mi się stanie, to Woj na ciebie zapoluje.
- Spokojnie, to tylko kawa i ciastko. Nie zapraszam cie na kolacje ze śniadaniem. – zaśmiał się i poprowadził Lenę do swojego auta.

W kawiarni…

Theo i Lena usiedli przy dwuosobowym stoliku i zamówili dwie duże kawy z cynamonem i bitą śmietaną, a także 2 serniczki. Lena siedziała i patrzyła się cały czas w okno, unikała kontaktu wzrokowego z Theo. Kiedy kelnerka przyniosła zamówienie, chłopka uśmiechnął się do niej a ta się zaczerwieniła. Lena spojrzała na chłopaka i wywróciła oczami, co najwyraźniej zauważył Theo.

- Przepraszam. – powiedział w końcu
- Za co? – nie spoglądając na Theo upiła łyk kawy
- Za moje zachowanie, kiedy mnie masowałaś. – powiedział z wyraźną skruchą – Miałaś racje, byłem obleśny.
- Tak, byłeś… – westchnęła
- I przepraszam cie za to, że widziałaś mnie z kilkoma dziewczynami…. – zaczął
- Słuchaj, nie obchodzi mnie twoje życie prywatne, okay? Rób sobie z nim co chcesz, mnie to naprawdę nie obchodzi.
- Ale pewnie teraz myślisz o mnie w samych złych kategoriach.
- Masz racje, myślę…. Będziesz musiał ciężko pracować, abym je zmieniła na lepsze. – zaczęła jeść serniczek
- Widzę, że bardzo… – zaśmiał się
- Co? – spojrzała na Theo a ten dalej był uśmiechnięty – Coś nie tak?
- Nie, ale masz wąsy na twarzy…
- Już? – starała się wytrzeć piankę z twarzy
- Nie… Poczekaj…. – Theo nagiął się i kciukiem swojej ręki wytarł piankę z podbródka Leny – Już! – oblizał kciuk
- Dzięki. – uśmiechnęła się a na jej policzkach pojawił się rumieniec
- Nie ma za co. – również się uśmiechnął i zaczął konsumować swojego serniczka

Resztę wieczoru Lena i Theo spędzili na miłej pogawędce. Theo nawet udało się kilka razy rozśmieszyć Lenę. Zaraz jak skonsumowali swoje serniczki, Theo zapłacił za rachunek i odwiózł Lenę do domu. 
_____________
Ogłoszenie Parafialne:

Witajcie, witajcie!

I jak się podobał rozdział? Bo mam nadzieję, że się podobał. Kolejny pojawi się też jakoś tak w ciągu 2 tygodni, ale nie obiecuje. 

Jeśli mi się uda, to napiszę prolog kolejnego opowiadania, a wy mi powiecie czy to was zaciekawi i czy jest sens dalej je pisać. 

Dziękuję za komentarze pod poprzednim i od razu napiszę: LENA NIE JEST W CIĄŻY!!! xD (to tak ode mnie)

Do następnego. Pozdrawiam N. 

poniedziałek, 14 lipca 2014

Rozdział III: "Jesteś obrzydliwy!"

Weszli do klubu i do uszu Leny dotarła dobrze znana jej piosenka. DJ właśnie grał utwór DEV - In The Dark a cała sale bawiła się w najlepsze. Mimo iż dość stara piosenka to jednak rytm to tańczenia i zabawy miała chwytliwy. Dziewczyny podeszły pod bar i zamówiły 3 drinki. Wojtek  na chwilę zniknął z pola widzenia, ale krótkiej chwili znów się pojawił. Wypili swoje drinki i ruszyli na parkiet. Lena tańczyła sama i nawet dobrze jej szło. Po kilkunastu minutach zdążyła się nieźle spocić i wypić kilka kolejnych drinków. Kiedy tak tańczyła sama poczuła na sobie wzrok. Rozejrzała się wokoło, ale nikogo szczególnego nie zobaczyła. Jedynie Aśką przystawiała się do jakiegoś faceta a Wojtek do jakieś panienki, którą zapewne tej nocy ją przeleci na zapleczu klubu. Ale w dalszym ciągu czuła na sobie czyjś wzrok. DJ chyba lubił piosenki DEV, ponieważ właśnie leciała ich kolejna piosenka Naked – DEV ft. Enrique Iglesias. W sumie to nawet ta piosenka podobała się też Lenie. Była rytmiczna, szybko wpadająca w ucho. Nagle poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie. Odwróciła się by sprawdzić kto to, ale migające światła jej utrudniały to. Postanowiła to olać i dobrze się bawić. Zaczęli się o siebie ocierać w rytm muzyki. Jego dłonie wędrowały po całym ciele dziewczyny. Była tym zachwycona. Odwrócili się do siebie twarzami i zetknęli czołami. Po chwili ktoś szarpnął ją za ramie i mocno pociągnął.

- Odwal się od niej Walcott! – krzyknął Wojtek
- Bo co mi zrobisz?! – wyprostował się i odpowiedział Anglik. Lena odwróciła się i uśmiechnęła szeroko
- Wojtek spokojnie… Ja go znam. – zaśmiała się
- „To ty” – szepnął i uśmiechnął się
- Chyba to będzie nasz znak rozpoznawczy – Lena zaśmiała się
- Chyba będzie… – podszedł do Leny – Zobaczyłem cie w tłumie i chciałem zatańczyć…
- A teraz zostaw ją w spokoju! – Wojtek stanął między nim a Leną
- Woj! – chwyciła go za rękę – Przestań!
- Właśnie, przestań! – wtrącił Walcott – Chłopak jej jesteś czy co?!
- Gorzej! BRAT! – powiedział głośno i wyraźnie

Lena nie mogła na to patrzeć i wyszła z klubu. Zaraz za nią wyszła Aśka by sprawdzić co się z nią dzieje. Lena stała oparta o barierkę i oddychała głęboko.

- Co ci? – spytała Aśka
- Słabi mi.... – westchnęła głęboko i spojrzała na siostrę
- Idziemy do domu! – powiedziała stanowczo
- Tak idziemy…

Aśka wzięła sirotę pod ramię i razem poszły do domu. Wysłała tylko sms’a do Wojtka by się nie martwił i już ich nie było. Kiedy Lena pooddychała świeżym powietrzem, zrobiło jej się lepiej, ale po chwili znów zrobiło jej się słabo. Aśka wezwała taksówkę i pojechały do domu.

Kiedy już były w domu Lena położyła się w salonie i nagle zasnęła. Aśką przykryła ją kocem i poszła do kuchni. Po kilkunastu minutach do mieszkania wszedł Wojtek. Chwiejnym krokiem wszedł do kuchni i spojrzał na Aśkę.

- Dlaczego wyszłyście? – wyjął z lodówki pepsi
- Lena źle się poczuła, musiałyśmy wracać. Teraz śpi na kanapie. – wyjęła 2 szklanki
- Może przeniosę ją do jej pokoju, co? – wlał trochę napoju do obu szklanek
- Nie, niech śpi tutaj. – spojrzała na chłopaka – Co to było między tobą a tym Walcottem?
- Theo to kobieciarz, nie chcę aby zadawał się z Leną. A to jak wczoraj tańczyli to byłem pewien, że chcę ją odhaczyć. – napił się napoju
- Przecież to twój przyjaciel. – westchnęła
- Theo to dobry przyjaciel, ale niezbyt dobrze obchodzi się z dziewczynami.
- Może się zmienił lub dorósł.
- Wątpię… Idę spać. Ty też się połóż.

W nocy Lena miała koszmar senny. Była niespokojna, wierzgała na kanapie, mruczała przez sen. Aśka była tym zaniepokojona. Od dłuższego czasu nic nie śniło się jej siostrze, a teraz ma koszmar senny. Czuwała przy niej przez prawie całą noc, niestety nad ranem zasnęła. Z samego rana Wojciech wstał i zaczął krzątać się po kuchni. Starała się być jak najciszej, ale zeszło nocna zabawa i męczący kac sprawiały, że był niezwykle nieudolny w tym co robił. Na szczęście udało mu się nie obudzić Aśki i Leny. Lena wstała kilkanaście minut później. Aśka obudziła się zaraz po niej. Obie miały straszny ból głowy i kaca jak stąd do kosmosu. Lena poszła od razu do kuchni i wyciągnęła z lodówki sok z cytryn. Po kilku chwilach dołączyła do niej Aśka, która od razu i bez zawahania wychyliła prawie całą szklankę soku.

- Oho – zaśmiał się Wojtek – Widzę kacyk męczy.
- I to jeszcze jaki. – skrzywiła się Aśka po wypiciu soku
- Woj… Co to miało być w klubie? – spytała Lena
- Nic. – spojrzał na Lenę – Ale proszę cię, trzymaj się od niego z daleka.
- Dlaczego? Wydawał się być… – zaczęła – Chciał tylko ze mną zatańczyć, co w tym złego?
- Lena, wierz mi. To nie jest chłopak dla ciebie. – wziął swoją torbę treningową i podszedł do Leny – Wierz mi Lena. – ucałował ją w czoło – On nie jest dla ciebie.
- A kto powiedział ci, że chcę go, co? – spojrzała chłopakowi w oczy – Ale jeśli tak nalegasz…
- Nalegam. – spojrzała na Lenę i uśmiechnął się – Idę na trening.

Wojtek wyszedł a Lena westchnęła. Zastanawiała się nad tym dlaczego Wojtek tak nalegał by się trzymała z daleka od Theo. W sumie po dłuższym namyśle, przyznała racje Wojtkowi. Theo to dziwny facet. Umawia się z dziewczyną, a później przyprowadza ją do hotelu. Sama nie chciałaby być z takim facetem.

- Co to miało być Lena? – Aśka spojrzała zła na siostrę
- Ale co? – była lekko zdziwiona
- Bierzesz je wciąż? – spytała podejrzliwie
- Tak, borę. O co ci chodzi? – spojrzała z wyrzutem na siostrę
- Dlaczego wczoraj zasłabłaś? Nie powinno ci się to przydarzać kiedy bierzesz tabletki regularnie.
- Słuchaj nie wiem dlaczego. Ostatnio bywam zmęczona bardziej niż zwykle. Może to dlatego.
- Mam nadzieję, bo jak nie…
- Nie myśl na zapas okay. Na razie wszystko jest ze mną okay. Nie martw się na zapas.  – uśmiechnęła się do siostry i wszyła z kuchni. 

Aśka była zszokowana obojętnością siostry. Już raz się taka sytuacja zdarzyła, nawet nie chciała myśleć o tym, że historia może się powtórzyć. Ale cóż mogła na to poradzić. Martwiła się o swoją małą siostrzyczkę, nawet teraz, kiedy jest już dorosła, ma swoje życie i sama o nim decyduje.

- Wychodzę! – usłyszała z sąsiedniego pokoju
- Hola, hola! – weszła do korytarza – A ty gdzie? Znów do pracy? Przecież miałaś mieć wolne.
- Bo mam wolne, ale obiecałam Wojtkowi, że pójdę do biura Arsenalu na rozmowę o prace. Zamierzam się wywiązać się z umowy.
- No w końcu poszłaś po rozum do głowy. – uśmiechnęła się
- W sumie co mi szkodzi. – również się uśmiechnęła – To ja spadam!
- Powodzenia! – dała jej kopniaka w tyłek i zamknęła za siostrą drzwi.

Lena mimo iż tego nie okazywała, to cieszyła się na możliwość pracy w innym miejscu. Lubiła pracować w hotelu, mimo iż było ciężko. Praca pod okiem kierownika terrorysty nie należała do najprzyjemniejszych.

Wyszła z mieszkania i podążyła do placówki Arsenalu. Denerwowała się na spotkanie, z być może nowym szefem. Chciała wywrzeć jak najlepsze wrażenie, ale bała się, że jej kwalifikacje będą o wiele za małe i zostanie odrzucona na starcie. Lena weszła do placówki i udała się do managera obiektu. Usiadła na krzesełku, wyjęła teczkę ze swoimi wszystkimi papierami i czekała aż ktoś ją wywoła, po uprzednim ‘zarejestrowaniu się’ u recepcjonistki.

W końcu po kilku minutach z pokoju obok wyszedł mężczyzna. Wywołał Lenę i poprosił ją do gabinetu. Wskazał na fotel i nakazał usiąść. Po chwili przedstawił się i poprosił o dokumenty. Przez kilka kolejnych minut przeglądał je i czytał z wyraźnym zaciekawieniem. Lena strasznie denerwowała się i zaczęły jej się pocić dłonie. W końcu spojrzał na nią i wziął głęboki oddech.

- Pani Leno, jak na tak młodą osobę mam pani bardzo wysokie ambicje by pracował w tak poważnej instytucji jaką jest ośrodek piłkarski Arsenal.
- No cóż, każdy szuka jakiekolwiek pracy napocz…
- Tak, tak, tak…. – spojrzał na dziewczynę – Każdy młody człowiek szuka jakiejkolwiek pracy. Chciałbym natomiast wiedzieć, co panią motywuje do pracy u nas?
- Mam ciężką sytuację rodzinną. Potrzebuję każdego grosza.
- Dlaczego pani chcę pracować właśnie dla nas? – zadał kolejne pytanie
- Praca z piłkarzami będzie dla mnie ważnym sprawdzianem – powiedziała nieśmiało
- Dlaczego? – spytał uprzejmie
- Ponieważ piłkarze potrzebują specjalistycznej opieki medycznej, a to pozwoli mi rozwinąć się nie tylko jako specjalista ale także jako człowiek. Pracując w tak dobrej grupie ludzi można się wiele nauczyć. Nie tylko jeśli chodzi o sprawy zawodowe. – zakończyła
- Hmm… – potarł podbródek palcami i spojrzał na dyplom ze szkoły masażu Leny – Skonsultuję się teraz z trenerem piłkarzy i w ciągu kilku następnych dni a może nawet godzin damy pani znać co zamierzamy z panią zrobić.
- Dobrze, dziękuję.
- Możesz już iść. – uśmiechnął się – Do usłyszenia.
- Do usłyszenia – wstała i wyszła.

Kiedy odchodziła, zdawało jej się, że wywarła na nim pozytywne wrażenie. Uśmiechnął się do niej i był całkiem miły. Takie zachowanie u pracodawców nie zdarza się zbyt często.

Następnego dnia Lena musiała wracać do pracy. Wolne dni się skończyły i trzeba było wrócić do rzeczywistości zwanej poważnym życiem. W pracy Lena znów musiała siedzieć w recepcji. Mimo iż to było chyba najprzyjemniejsze zajęcie w hotelu, to jednak nie lubiła tego. Zwłaszcza nie lubiła wieczorów, kiedy przychodzili znani ludzie na schadzki. Tak stało się i tym razem. Siedziała sobie spokojnie w fotelu i grała w ‘Candy Crusha’ na tablecie. Po chwili zobaczyła przed sobą Theo, ale z inną dziewczyną. Trochę ją to zszokowało, ale czego mogła się spodziewać po piłkarzu. Oni zazwyczaj są kobieciarzami, ale w dalszym ciągu była zszokowana, że może być ktoś tak niewierny. Wydała mu bez zbędnego gadania właściwy kluczyk, a on uśmiechnął się w szarmancki sposób do niej i odszedł ze ‘swoją’ dziewczyną do windy. Około godziny 23-ciej Lena miała przerwę  i mogła wyjść na zaplecze. W pokoju dla personelu czekała już na nią Dani, jej najlepsza przyjaciółka w tej pracy.

- Wiesz kto tu znów zawitał? – weszła do pokoju i zapytała gdy zobaczyła Dani
- Niech zgadnę… Walcott? – spojrzała na Lenę i zaśmiała się
- Strzał w 10! – również się zaśmiała, ale bardziej sztucznie
- Dlaczego cie tak nie bawi jak mnie?
- Bo wiesz… Szokuje mnie to jak można być niewiernym wobec kobiet. Przecież my jesteśmy takie…
- Uczciwe wobec nich? – spojrzała trochę zdziwiona na Lenę – Wierz mi, niektóre kobiety też mają swoje za pazurkami.
- Ale nie wszystkie. Ja taka nie jestem. – usiadła na krześle
- Miałaś lub masz faceta? – wyjęła z torebki papierosy
- Miałam, ale oni nie chcieli być ze mną kiedy dowiadywali się że… A zresztą nie ważne. Ja nie zmieniam facetów jak rękawiczki.
- Wracając do Walcott’a to musisz być na to porządnie przygotowana. On przychodzi do hotelu 2 razy w tygodniu. Za każdym razem z inną dziewczyną, zawsze wychodzi pierwszy i zawsze zostawia żółtego tulipana.
- UGH! To jest obrzydliwe. – spojrzała na dziewczynę – Możesz przy mnie nie palić?
- Mogę, już wychodzę. – uśmiechnęła się – A ty co taka zamyślona jesteś? – otworzyła drzwi na zewnątrz i zapaliła papierosa
- A myślałam o rozmowie kwalifikacyjnej którą odbyłam.
- Opuszczasz nas? – spojrzała zmartwiona na dziewczynę
- Nie wiem. Chyba raczej mnie nie przyjmą tam do pracy. Chyba będą woleli kogoś bardziej doświadczonego ode mnie.
- Dlaczego tak myślisz? A gdzie miałaś rozmowę?
- Byłam na rozmowie kwalifikacyjnej w Arsenalu, na masażystę/fizjoterapeutkę, ale mam tylko 19 lat. Będą chcieli kogoś kto ma już doświadczenie zawodowe, a nie jest tylko po szkole i tego doświadczenia nie mam.
- Nie mów hop, okay? Może jednak się uda. Nie zakładaj zawsze najgorszego. – spojrzała z uśmiechem na dziewczynę – Nawet jak ci się nie uda, to zawsze masz tu pracę. Ja wiem, że czasami jest ciężko, ale ważne że dobrze płacą.
- Tak, płacą bardzo dobrze a pieniądze są mi bardzo potrzebne.

Następnego dnia. Około godziny 7 rano Lena siedziała jeszcze w recepcji, ale jej zmiana się skończyła więc mogła już iść. Poszła do pokoju przebrała się i mogła już iść. Kiedy była przy wyjściu, przez swoją nieuwagę wpadła na kogoś. Spojrzała na osobę przed sobą i zobaczyła Theo Walcott’a. Spojrzała na niego z odrazą i szybko wszyła z hotelu. Idąc szybko chodnikiem usłyszała za sobą jej imię i poczuła jak ktoś chwyta ją za rękę.

- Lena…. – usłyszała męski głos
- Skąd znasz moje imię? – spojrzała na chłopaka
- Jak to skąd. Masz je na plakietce – zaśmiał się
- Nie mam na sobie jej – była zdziwiona
- Wczoraj wieczorem miałaś – uśmiechnął się
- No dobra, to cie usprawiedliwia - znów spojrzała na chłopka z odrazą na myśl o tym czego się wczoraj o nim dowiedziała
- Dlaczego tak na mnie patrzysz? – spojrzał zdziwiony na dziewczyną
- Nie pochwalam tego co robisz z dziewczynami, a jak pomyślę o tym, że tańczyłam z tobą tamtej nocy w klubie, to mnie zrywa na wymioty.
- Dlaczego? – w dalszym ciągu był zdziwiony
- Jesteś obrzydliwy! Jak można tak traktować kobiety?! – spojrzała na niego – W sumie wiesz co? Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień, bo pewnie ich i tak nie masz – odeszła szybkim krokiem
- Ale…. – zaczął – Podoba mi się. – szepnął sam do siebie i przygryzł dolną wargę w uśmiechu.

Co on sobie myślał zaczepiając ja na ulicy. Nie miał nie krztyny wychowania czy jak? Lena była tym bardzo tym zbulwersowana i nie wiedziała co ma sobie o nim myśleć. Oprócz tego, ze czuła do niego obrzydzenie, to chyba zaczynała go też tak na poważnie nie lubić i chyba zastosuje się do rady Wojtka i będzie się trzymać od niego z daleka.

Lena wróciła do domu. Nikogo w nim nie było więc mogła sobie spokojnie odpocząć. Zrobiła sobie zieloną herbatkę, wzięła letni prysznic, nałożyła luźne wdzianko i usiadła w salonie na kanapie, rozsiadając się na niej wygodnie. Po kilkunastu minutach zasnęła. Obudziła się jednak kiedy poczuła, że ktoś czymś ją okrywa. Ocknęła się i spojrzała na chłopaka przed sobą.

- Cześć! – uśmiechnęła się i przeciągnęła na kanapie
- Spisz? – Wojtek uśmiechnął się
- Tak tylko się zdrzemnęłam – uśmiechnęła się ponownie i usiadła na kanapie – Jak było na treningu?
- Jakoś poszło. Przed nami trudny mecz. – westchnął – Jak było na rozmowie?
- Jakoś poszło – zaśmiała się, a Wojtek spojrzał na nią poważnie – Uważam, że było okej. Ten cały gostek, z którym rozmawiałam był bardzo miły. Zadawał pytania, a ja starała się odpowiadać na nie, ale nie wiem czy dostanę tą pracę.
- Nie bądź taka na nie. Arsenal jest naprawdę na wszystko otwarty, może będzie dobrze. – uśmiechnął się a do domu wleciała jak oszalała Aśka – A tobie co? – spojrzał na siostrę, Lena zrobiła to samo
- Znalazłam nową pracę. Lepiej płatną i uważam, że lżejszą – uśmiechnęła się od ucha do ucha i usiadła między Leną a Wojtkiem
- To świetnie! – ucieszyła się Lena – Gratulacje!
- Dzięki. Teraz tylko czekamy na ciebie. – uśmiechnęła się
- No nie wiem, czy u mnie będzie co świętować. – posmutniała – Nie mam dużego doświadczenia w tym…. – wtedy zadzwonił telefon Leny – Poczekajcie moment…

Lena wyszła do swojego pokoju i długo jej nie było. W salonie panowała cisza, jakby oczekiwali w skupieniu na to, co przekaże im Lena. W końcu po kilku minutach, Lena wróciła do salonu. Na początku jej twarz była blada jak ściana. Aśka z Wojtkiem przerazili się, że to może być coś związanego z jej zdrowiem.

- Lena? Co się stało? – spytała zmartwiona Aśka
- Dostałam…. – wyszeptała
- Co takiego? – wtrącił Wojtek
- Dostałam tą pracę. – ponownie wyszeptała
- Lena, głośniej! – Aśka była w dalszym ciągu zmartwiona
- Dostałam tą prace! – powiedziała głośno i wyraźnie – Właśnie dostałam telefon z Arsenalu. Dostałam tą pracę! – rozweseliła się
- GRATULACJE! – Aśka krzyknęła z radości, po chwili wstała i uścisnęła siostrę najmocniej jak potrafiła – Widziałam, że ci się uda. Kto by cie nie zatrudnił. Ty jesteś stworzona do masowania ludzi. Zwłaszcza takich przystojniaków, jakimi są piłkarze! – zaśmiała się
- Gratulacje! – Wojtek również pogratulował siostrze – Gwarantuje Ci, że będzie ci się z nami dobrze pracowało. Jesteśmy zdrowo walnięci, ale pozytywnie walnięci. – zaśmiał się
- Więc mamy co opijać! – Aśka krzyknęła radośnie i pobiegła do kuchni po szampana – Mamy co opijać – powtórzyła i wróciła do salonu z butelką szampana i 3-ma kieliszkami.


Wojtek otworzył szampana i rozlał go do trzech kieliszków, a po chwili wznieśli toast za nowe początki, czegoś lepszego. 
______________
Ogłoszenia Parafialne:

Tak jak obiecałam, po mundialu nowy rozdział. 

Dziękuję za komentarze pod poprzednim. I czekajcie wytrwale na kolejny rozdział, który może ukazać się już niebawem. 

Pozdrawiam N.