Weszli do klubu i do uszu Leny dotarła dobrze znana jej piosenka. DJ właśnie grał utwór DEV - In The Dark a cała sale bawiła się w najlepsze. Mimo iż dość stara piosenka to jednak rytm to tańczenia i zabawy miała chwytliwy. Dziewczyny podeszły pod bar i zamówiły 3 drinki. Wojtek na chwilę zniknął z pola widzenia, ale krótkiej chwili znów się pojawił. Wypili swoje drinki i ruszyli na parkiet. Lena tańczyła sama i nawet dobrze jej szło. Po kilkunastu minutach zdążyła się nieźle spocić i wypić kilka kolejnych drinków. Kiedy tak tańczyła sama poczuła na sobie wzrok. Rozejrzała się wokoło, ale nikogo szczególnego nie zobaczyła. Jedynie Aśką przystawiała się do jakiegoś faceta a Wojtek do jakieś panienki, którą zapewne tej nocy ją przeleci na zapleczu klubu. Ale w dalszym ciągu czuła na sobie czyjś wzrok. DJ chyba lubił piosenki DEV, ponieważ właśnie leciała ich kolejna piosenka Naked – DEV ft. Enrique Iglesias. W sumie to nawet ta piosenka podobała się też Lenie. Była rytmiczna, szybko wpadająca w ucho. Nagle poczuła jak ktoś obejmuje ją w pasie. Odwróciła się by sprawdzić kto to, ale migające światła jej utrudniały to. Postanowiła to olać i dobrze się bawić. Zaczęli się o siebie ocierać w rytm muzyki. Jego dłonie wędrowały po całym ciele dziewczyny. Była tym zachwycona. Odwrócili się do siebie twarzami i zetknęli czołami. Po chwili ktoś szarpnął ją za ramie i mocno pociągnął.
- Odwal się od niej Walcott! – krzyknął Wojtek
- Bo
co mi zrobisz?! – wyprostował się i odpowiedział Anglik. Lena odwróciła się i
uśmiechnęła szeroko
- Wojtek
spokojnie… Ja go znam. – zaśmiała się
- „To
ty” – szepnął i uśmiechnął się
-
Chyba to będzie nasz znak rozpoznawczy – Lena zaśmiała się
-
Chyba będzie… – podszedł do Leny – Zobaczyłem cie w tłumie i chciałem
zatańczyć…
- A
teraz zostaw ją w spokoju! – Wojtek stanął między nim a Leną
- Woj!
– chwyciła go za rękę – Przestań!
-
Właśnie, przestań! – wtrącił Walcott – Chłopak jej jesteś czy co?!
- Gorzej! BRAT! – powiedział głośno i wyraźnie
Lena
nie mogła na to patrzeć i wyszła z klubu. Zaraz za nią wyszła Aśka by sprawdzić co się z nią dzieje. Lena stała oparta o barierkę i oddychała głęboko.
- Co
ci? – spytała Aśka
-
Słabi mi.... – westchnęła głęboko i spojrzała na siostrę
-
Idziemy do domu! – powiedziała stanowczo
- Tak
idziemy…
Aśka
wzięła sirotę pod ramię i razem poszły do domu. Wysłała tylko sms’a do Wojtka
by się nie martwił i już ich nie było. Kiedy Lena pooddychała świeżym powietrzem, zrobiło jej się lepiej, ale po chwili znów zrobiło jej się słabo. Aśka
wezwała taksówkę i pojechały do domu.
Kiedy
już były w domu Lena położyła się w salonie i nagle zasnęła. Aśką przykryła ją
kocem i poszła do kuchni. Po kilkunastu minutach do mieszkania wszedł Wojtek. Chwiejnym
krokiem wszedł do kuchni i spojrzał na Aśkę.
-
Dlaczego wyszłyście? – wyjął z lodówki pepsi
- Lena
źle się poczuła, musiałyśmy wracać. Teraz śpi na kanapie. – wyjęła 2 szklanki
- Może
przeniosę ją do jej pokoju, co? – wlał trochę napoju do obu szklanek
- Nie,
niech śpi tutaj. – spojrzała na chłopaka – Co to było między tobą a tym
Walcottem?
- Theo
to kobieciarz, nie chcę aby zadawał się z Leną. A to jak wczoraj tańczyli to
byłem pewien, że chcę ją odhaczyć. – napił się napoju
-
Przecież to twój przyjaciel. – westchnęła
- Theo
to dobry przyjaciel, ale niezbyt dobrze obchodzi się z dziewczynami.
- Może
się zmienił lub dorósł.
-
Wątpię… Idę spać. Ty też się połóż.
W nocy
Lena miała koszmar senny. Była niespokojna, wierzgała na kanapie, mruczała
przez sen. Aśka była tym zaniepokojona. Od dłuższego czasu nic nie śniło się
jej siostrze, a teraz ma koszmar senny. Czuwała przy niej przez prawie całą
noc, niestety nad ranem zasnęła. Z samego rana Wojciech wstał i zaczął krzątać
się po kuchni. Starała się być jak najciszej, ale zeszło nocna zabawa i męczący
kac sprawiały, że był niezwykle nieudolny w tym co robił. Na szczęście udało mu
się nie obudzić Aśki i Leny. Lena wstała kilkanaście minut później. Aśka
obudziła się zaraz po niej. Obie miały straszny ból głowy i kaca jak stąd do
kosmosu. Lena poszła od razu do kuchni i wyciągnęła z lodówki sok z cytryn. Po
kilku chwilach dołączyła do niej Aśka, która od razu i bez zawahania wychyliła
prawie całą szklankę soku.
- Oho
– zaśmiał się Wojtek – Widzę kacyk męczy.
- I to
jeszcze jaki. – skrzywiła się Aśka po wypiciu soku
- Woj…
Co to miało być w klubie? – spytała Lena
- Nic.
– spojrzał na Lenę – Ale proszę cię, trzymaj się od niego z daleka.
-
Dlaczego? Wydawał się być… – zaczęła – Chciał tylko ze mną zatańczyć, co w tym
złego?
- Lena,
wierz mi. To nie jest chłopak dla ciebie. – wziął swoją torbę treningową i
podszedł do Leny – Wierz mi Lena. – ucałował ją w czoło – On nie jest dla
ciebie.
- A
kto powiedział ci, że chcę go, co? – spojrzała chłopakowi w oczy – Ale jeśli
tak nalegasz…
-
Nalegam. – spojrzała na Lenę i uśmiechnął się – Idę na trening.
Wojtek
wyszedł a Lena westchnęła. Zastanawiała się nad tym dlaczego Wojtek tak nalegał
by się trzymała z daleka od Theo. W sumie po dłuższym namyśle, przyznała racje
Wojtkowi. Theo to dziwny facet. Umawia się z dziewczyną, a później przyprowadza
ją do hotelu. Sama nie chciałaby być z takim facetem.
- Co
to miało być Lena? – Aśka spojrzała zła na siostrę
- Ale
co? – była lekko zdziwiona
- Bierzesz
je wciąż? – spytała podejrzliwie
- Tak,
borę. O co ci chodzi? – spojrzała z wyrzutem na siostrę
-
Dlaczego wczoraj zasłabłaś? Nie powinno ci się to przydarzać kiedy bierzesz
tabletki regularnie.
-
Słuchaj nie wiem dlaczego. Ostatnio bywam zmęczona bardziej niż zwykle. Może to
dlatego.
- Mam
nadzieję, bo jak nie…
- Nie
myśl na zapas okay. Na razie wszystko jest ze mną okay. Nie martw się na zapas.
– uśmiechnęła się do siostry i wszyła z
kuchni.
Aśka
była zszokowana obojętnością siostry. Już raz się taka sytuacja zdarzyła, nawet
nie chciała myśleć o tym, że historia może się powtórzyć. Ale cóż mogła na to
poradzić. Martwiła się o swoją małą siostrzyczkę, nawet teraz, kiedy jest już
dorosła, ma swoje życie i sama o nim decyduje.
-
Wychodzę! – usłyszała z sąsiedniego pokoju
-
Hola, hola! – weszła do korytarza – A ty gdzie? Znów do pracy? Przecież miałaś
mieć wolne.
- Bo
mam wolne, ale obiecałam Wojtkowi, że pójdę do biura Arsenalu na rozmowę o
prace. Zamierzam się wywiązać się z umowy.
- No w
końcu poszłaś po rozum do głowy. – uśmiechnęła się
- W
sumie co mi szkodzi. – również się uśmiechnęła – To ja spadam!
-
Powodzenia! – dała jej kopniaka w tyłek i zamknęła za siostrą drzwi.
Lena
mimo iż tego nie okazywała, to cieszyła się na możliwość pracy w innym miejscu.
Lubiła pracować w hotelu, mimo iż było ciężko. Praca pod okiem kierownika
terrorysty nie należała do najprzyjemniejszych.
Wyszła
z mieszkania i podążyła do placówki Arsenalu. Denerwowała się na spotkanie, z
być może nowym szefem. Chciała wywrzeć jak najlepsze wrażenie, ale bała się, że
jej kwalifikacje będą o wiele za małe i zostanie odrzucona na starcie. Lena
weszła do placówki i udała się do managera obiektu. Usiadła na krzesełku,
wyjęła teczkę ze swoimi wszystkimi papierami i czekała aż ktoś ją wywoła, po
uprzednim ‘zarejestrowaniu się’ u recepcjonistki.
W
końcu po kilku minutach z pokoju obok wyszedł mężczyzna. Wywołał Lenę i
poprosił ją do gabinetu. Wskazał na fotel i nakazał usiąść. Po chwili
przedstawił się i poprosił o dokumenty. Przez kilka kolejnych minut przeglądał
je i czytał z wyraźnym zaciekawieniem. Lena strasznie denerwowała się i zaczęły
jej się pocić dłonie. W końcu spojrzał na nią i wziął głęboki oddech.
- Pani
Leno, jak na tak młodą osobę mam pani bardzo wysokie ambicje by pracował w tak
poważnej instytucji jaką jest ośrodek piłkarski Arsenal.
- No
cóż, każdy szuka jakiekolwiek pracy napocz…
- Tak,
tak, tak…. – spojrzał na dziewczynę – Każdy młody człowiek szuka jakiejkolwiek pracy.
Chciałbym natomiast wiedzieć, co panią motywuje do pracy u nas?
- Mam
ciężką sytuację rodzinną. Potrzebuję każdego grosza.
-
Dlaczego pani chcę pracować właśnie dla nas? – zadał kolejne pytanie
- Praca
z piłkarzami będzie dla mnie ważnym sprawdzianem – powiedziała nieśmiało
-
Dlaczego? – spytał uprzejmie
-
Ponieważ piłkarze potrzebują specjalistycznej opieki medycznej, a to pozwoli mi
rozwinąć się nie tylko jako specjalista ale także jako człowiek. Pracując w tak
dobrej grupie ludzi można się wiele nauczyć. Nie tylko jeśli chodzi o sprawy
zawodowe. – zakończyła
- Hmm…
– potarł podbródek palcami i spojrzał na dyplom ze szkoły masażu Leny –
Skonsultuję się teraz z trenerem piłkarzy i w ciągu kilku następnych dni a może
nawet godzin damy pani znać co zamierzamy z panią zrobić.
-
Dobrze, dziękuję.
-
Możesz już iść. – uśmiechnął się – Do usłyszenia.
- Do
usłyszenia – wstała i wyszła.
Kiedy
odchodziła, zdawało jej się, że wywarła na nim pozytywne wrażenie. Uśmiechnął
się do niej i był całkiem miły. Takie zachowanie u pracodawców nie zdarza się
zbyt często.
Następnego
dnia Lena musiała wracać do pracy. Wolne dni się skończyły i trzeba było wrócić
do rzeczywistości zwanej poważnym życiem. W pracy Lena znów musiała siedzieć w
recepcji. Mimo iż to było chyba najprzyjemniejsze zajęcie w hotelu, to jednak
nie lubiła tego. Zwłaszcza nie lubiła wieczorów, kiedy przychodzili znani
ludzie na schadzki. Tak stało się i tym razem. Siedziała sobie spokojnie w
fotelu i grała w ‘Candy Crusha’ na tablecie. Po chwili zobaczyła przed sobą
Theo, ale z inną dziewczyną. Trochę ją to zszokowało, ale czego mogła się
spodziewać po piłkarzu. Oni zazwyczaj są kobieciarzami, ale w dalszym ciągu
była zszokowana, że może być ktoś tak niewierny. Wydała mu bez zbędnego gadania
właściwy kluczyk, a on uśmiechnął się w szarmancki sposób do niej i odszedł ze ‘swoją’
dziewczyną do windy. Około godziny 23-ciej Lena miała przerwę i mogła wyjść na zaplecze. W pokoju dla
personelu czekała już na nią Dani, jej najlepsza przyjaciółka w tej pracy.
-
Wiesz kto tu znów zawitał? – weszła do pokoju i zapytała gdy zobaczyła Dani
-
Niech zgadnę… Walcott? – spojrzała na Lenę i zaśmiała się
-
Strzał w 10! – również się zaśmiała, ale bardziej sztucznie
- Dlaczego
cie tak nie bawi jak mnie?
- Bo
wiesz… Szokuje mnie to jak można być niewiernym wobec kobiet. Przecież my
jesteśmy takie…
-
Uczciwe wobec nich? – spojrzała trochę zdziwiona na Lenę – Wierz mi, niektóre
kobiety też mają swoje za pazurkami.
- Ale
nie wszystkie. Ja taka nie jestem. – usiadła na krześle
-
Miałaś lub masz faceta? – wyjęła z torebki papierosy
-
Miałam, ale oni nie chcieli być ze mną kiedy dowiadywali się że… A zresztą nie
ważne. Ja nie zmieniam facetów jak rękawiczki.
- Wracając
do Walcott’a to musisz być na to porządnie przygotowana. On przychodzi do
hotelu 2 razy w tygodniu. Za każdym razem z inną dziewczyną, zawsze wychodzi
pierwszy i zawsze zostawia żółtego tulipana.
- UGH!
To jest obrzydliwe. – spojrzała na dziewczynę – Możesz przy mnie nie palić?
- Mogę,
już wychodzę. – uśmiechnęła się – A ty co taka zamyślona jesteś? – otworzyła
drzwi na zewnątrz i zapaliła papierosa
- A
myślałam o rozmowie kwalifikacyjnej którą odbyłam.
-
Opuszczasz nas? – spojrzała zmartwiona na dziewczynę
- Nie
wiem. Chyba raczej mnie nie przyjmą tam do pracy. Chyba będą woleli kogoś
bardziej doświadczonego ode mnie.
-
Dlaczego tak myślisz? A gdzie miałaś rozmowę?
- Byłam
na rozmowie kwalifikacyjnej w Arsenalu, na masażystę/fizjoterapeutkę, ale mam
tylko 19 lat. Będą chcieli kogoś kto ma już doświadczenie zawodowe, a nie jest
tylko po szkole i tego doświadczenia nie mam.
- Nie
mów hop, okay? Może jednak się uda. Nie zakładaj zawsze najgorszego. –
spojrzała z uśmiechem na dziewczynę – Nawet jak ci się nie uda, to zawsze masz
tu pracę. Ja wiem, że czasami jest ciężko, ale ważne że dobrze płacą.
- Tak,
płacą bardzo dobrze a pieniądze są mi bardzo potrzebne.
Następnego
dnia. Około godziny 7 rano Lena siedziała jeszcze w recepcji, ale jej zmiana
się skończyła więc mogła już iść. Poszła do pokoju przebrała się i mogła już
iść. Kiedy była przy wyjściu, przez swoją nieuwagę wpadła na kogoś. Spojrzała
na osobę przed sobą i zobaczyła Theo Walcott’a. Spojrzała na niego z odrazą i szybko
wszyła z hotelu. Idąc szybko chodnikiem usłyszała za sobą jej imię i poczuła
jak ktoś chwyta ją za rękę.
-
Lena…. – usłyszała męski głos
- Skąd
znasz moje imię? – spojrzała na chłopaka
- Jak
to skąd. Masz je na plakietce – zaśmiał się
- Nie
mam na sobie jej – była zdziwiona
-
Wczoraj wieczorem miałaś – uśmiechnął się
- No
dobra, to cie usprawiedliwia - znów spojrzała na chłopka z odrazą na myśl o tym
czego się wczoraj o nim dowiedziała
-
Dlaczego tak na mnie patrzysz? – spojrzał zdziwiony na dziewczyną
- Nie
pochwalam tego co robisz z dziewczynami, a jak pomyślę o tym, że tańczyłam z
tobą tamtej nocy w klubie, to mnie zrywa na wymioty.
- Dlaczego?
– w dalszym ciągu był zdziwiony
-
Jesteś obrzydliwy! Jak można tak traktować kobiety?! – spojrzała na niego – W
sumie wiesz co? Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień, bo pewnie ich i tak nie masz
– odeszła szybkim krokiem
-
Ale…. – zaczął – Podoba mi się. – szepnął sam do siebie i przygryzł dolną wargę
w uśmiechu.
Co on
sobie myślał zaczepiając ja na ulicy. Nie miał nie krztyny wychowania czy jak? Lena
była tym bardzo tym zbulwersowana i nie wiedziała co ma sobie o nim myśleć.
Oprócz tego, ze czuła do niego obrzydzenie, to chyba zaczynała go też tak na
poważnie nie lubić i chyba zastosuje się do rady Wojtka i będzie się trzymać od
niego z daleka.
Lena
wróciła do domu. Nikogo w nim nie było więc mogła sobie spokojnie odpocząć.
Zrobiła sobie zieloną herbatkę, wzięła letni prysznic, nałożyła luźne wdzianko
i usiadła w salonie na kanapie, rozsiadając się na niej wygodnie. Po kilkunastu
minutach zasnęła. Obudziła się jednak kiedy poczuła, że ktoś czymś ją okrywa.
Ocknęła się i spojrzała na chłopaka przed sobą.
-
Cześć! – uśmiechnęła się i przeciągnęła na kanapie
-
Spisz? – Wojtek uśmiechnął się
- Tak
tylko się zdrzemnęłam – uśmiechnęła się ponownie i usiadła na kanapie – Jak było
na treningu?
-
Jakoś poszło. Przed nami trudny mecz. – westchnął – Jak było na rozmowie?
- Jakoś
poszło – zaśmiała się, a Wojtek spojrzał na nią poważnie – Uważam, że było
okej. Ten cały gostek, z którym rozmawiałam był bardzo miły. Zadawał pytania, a
ja starała się odpowiadać na nie, ale nie wiem czy dostanę tą pracę.
- Nie
bądź taka na nie. Arsenal jest naprawdę na wszystko otwarty, może będzie
dobrze. – uśmiechnął się a do domu wleciała jak oszalała Aśka – A tobie co? –
spojrzał na siostrę, Lena zrobiła to samo
-
Znalazłam nową pracę. Lepiej płatną i uważam, że lżejszą – uśmiechnęła się od
ucha do ucha i usiadła między Leną a Wojtkiem
- To
świetnie! – ucieszyła się Lena – Gratulacje!
-
Dzięki. Teraz tylko czekamy na ciebie. – uśmiechnęła się
- No nie
wiem, czy u mnie będzie co świętować. – posmutniała – Nie mam dużego
doświadczenia w tym…. – wtedy zadzwonił telefon Leny – Poczekajcie moment…
Lena
wyszła do swojego pokoju i długo jej nie było. W salonie panowała cisza, jakby
oczekiwali w skupieniu na to, co przekaże im Lena. W końcu po kilku minutach,
Lena wróciła do salonu. Na początku jej twarz była blada jak ściana. Aśka z
Wojtkiem przerazili się, że to może być coś związanego z jej zdrowiem.
-
Lena? Co się stało? – spytała zmartwiona Aśka
- Dostałam….
– wyszeptała
- Co
takiego? – wtrącił Wojtek
-
Dostałam tą pracę. – ponownie wyszeptała
- Lena,
głośniej! – Aśka była w dalszym ciągu zmartwiona
-
Dostałam tą prace! – powiedziała głośno i wyraźnie – Właśnie dostałam telefon z
Arsenalu. Dostałam tą pracę! – rozweseliła się
-
GRATULACJE! – Aśka krzyknęła z radości, po chwili wstała i uścisnęła siostrę
najmocniej jak potrafiła – Widziałam, że ci się uda. Kto by cie nie zatrudnił.
Ty jesteś stworzona do masowania ludzi. Zwłaszcza takich przystojniaków, jakimi
są piłkarze! – zaśmiała się
-
Gratulacje! – Wojtek również pogratulował siostrze – Gwarantuje Ci, że będzie
ci się z nami dobrze pracowało. Jesteśmy zdrowo walnięci, ale pozytywnie
walnięci. – zaśmiał się
- Więc
mamy co opijać! – Aśka krzyknęła radośnie i pobiegła do kuchni po szampana –
Mamy co opijać – powtórzyła i wróciła do salonu z butelką szampana i 3-ma
kieliszkami.
Wojtek
otworzył szampana i rozlał go do trzech kieliszków, a po chwili wznieśli toast
za nowe początki, czegoś lepszego.
______________
Ogłoszenia Parafialne:
Tak jak obiecałam, po mundialu nowy rozdział.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim. I czekajcie wytrwale na kolejny rozdział, który może ukazać się już niebawem.
Pozdrawiam N.
Tak! Znalazła prace w Arsenalu! Lżejszą i przy piłkarzach, mhm :3
OdpowiedzUsuńAch ten podrywacz Theo. Czyżby knuł coś o Lenie? Oby nie!
No to czekam na nowy! Pozdrawiam :*
Sama bym sobie chętnie pomasowała piłkarzy Arsenalu xD
OdpowiedzUsuńhuehuehue
Dobrze, że Lena dostała tą pracę :D
Czekam co powie na to Walcott :D
Może być całkiem, całkiem ciekawie :D
Weny życzę ! <3
Nononononononooo po prostu uwielbiam Twój styl pisania! Nawet nie zdawałam sobie sprawy,że brakowało mi Twojej twórczości ;p
OdpowiedzUsuńJak najbardziej pozytywnie, czekam na kolejny rozdział. Jeżeli możesz to również proszę o powiadomienie :)
Mam nadzieje,że znajdziesz czas,chęci i wenę do pisania, bo historia zaczyna się rozkręcać w naprawdę ciekawy sposób ;p
A zapytam tak z innej beczki...czy dobrze zgaduję,że Lena ma dziecko z Theo ? ;p
Pozdrawiam :*
@xxAllyx33
Theo to dupek. Taka łajza, ale NIESTETY (lub też nie) uwielbiam takich macho....Achhhh <3
OdpowiedzUsuńLena jest bardzo fajna, też przeczuwam dzidziusia ^^
No i ma pracę w AFC ♥ FARCIARA NAD FARCIARAMI :*
Czekam na nexta, plis dodaj szybko :3
Wyczuwasz dzidziusia?? Zapewniam Lena nie jest w ciąży! XD
UsuńALE JAK TO NO?! dałabym sobie rękę uciąć, że Theo będzie tatusiem...... ROZWALIŁAŚ MI PSYCHĘ :( XD
UsuńAle kiedy miałaby z nim zajść w ciążę? Dopiero się poznali, nie mieli czasu pójść do łóżka xD No chyba, że moi bohaterowie robią sobie co chcą w opowiadaniu kiedy ja idę spać xD
UsuńTAK, ONI ROBIĄ CO CHCĄ, KIEDY TY ŚPISZ xDDDDDD
UsuńLiczyłam na małą Lenę albo małego Theo... Ale Ty i tak mnie zaskoczysz, dlatego kocham Twoje cudowne opowiadania :*
Masz rację, zaskoczę nie raz, nie dwa :)
UsuńTylko dawaj szybko.... :D
Usuńo mamo praca w Arsenalu *.* jak marzenie heheheh
OdpowiedzUsuńjestem ciekawa jak to sie dalej z nimi potoczy :D
ahh jak zawsze mnie zaskakujesz :D
pozdrawiam
yellowdress
Theo jest tutaj cudny <3 Zazdroszczę, że znalazła pracę w Arsenalu. Ciekawa jestem następnego rozdziału no i tego, jak Lena sobie poradzi. Czekam na kolejny i zapraszam na prolog: http://entre-los-mundos.blogspot.com
OdpowiedzUsuń