Lena
bardzo ucieszyła się z nowej pracy. Pracując z piłkarzami w swoim zawodzie
była pewna, że uda jej się choć trochę odpocząć, a może przy tym uda się jej
nawet zabawić. W końcu to drużyna piłkarska, z nimi jest zawsze wesoło i
ciekawie. Miała tydzień do rozpoczęcia nowej pracy, więc tym samym tydzień na
rozwiązanie umowy ze starą. Następnego dnia Lena udała się do dyrektora hotelu
i wręczyła mu wymówienie na żądanie. Początkowo dyrektor nie chciał się zgodzić
na odejście swojego pracowania, tłumacząc się tym, iż jest ona dobra w tym co
robi a takich ludzi potrzebuje w hotelu. Niestety Lena upierała się przy swoim
i po kilkunastu minutach rozmowy dyrektor uległ i podpisał zwolnienie, dając
przy tym Lenie wolną rękę do powrotu do pracy.
Po
pracy Lena udała się do swojego ulubionego sklepu ze zdrową żywnością i zrobiła
zakupy, bo to co na dziś wieczór zaplanowała, wiązało się z wczorajszą dobrą
nowiną. Na wieczór zaplanowała dość uroczystą kolację, więc udała się do sklepu
z alkoholem i kupiła jej ulubione półsłodkie czerwone wino. Po powrocie do domu
zabrała się za gotowanie. Wiedziała, że Wojtek na dziś popołudniowy trening i
wróci do domu około 19-tej, a Aśka skończy swoją zmianę o 19-tej, więc mogła
się popisać zdolnościami kulinarnymi. Tak jak myślała, około godziny 20-tej wszyscy
wrócili do domu i zastali pięknie nakryty stół, a zapachy dochodzące z kuchni
zwalały z nóg.
- Co
tak pięknie pachnie? – Wojtek wszedł do kuchni i zaciągnął się zapachem
- Pieczeń
wołowa w sosie musztardowo-pomarańczowym – uśmiechnęła się i dała spróbować
trochę sosu Wojtkowi
-
Mmmm! Pychota! – oblizał wargi – To ja idę szybko się wezmę prysznic i zaraz
wracam. – wyszedł z kuchni
- Od
kiedy to tak chętnie gotujesz? – w kuchni pojawiła się Aśka, po czym wsadziła
palucha do sosu i oblizała go
-
Zawsze lubiła gotować, tylko nigdy nie miałam na to czasu. – uśmiechnęła się –
A to, że mamy teraz idealną okazję na świętowanie to postanowiłam sama coś
upichcić.
-
Jakie wino kupiłaś? – spojrzała na kieliszki do wina
-
Nasze ulubione, oczywiście! – uśmiechnęła się – Idź weź prysznic.
Po
kolacji…
-
Czegoś pyszniejszego w życiu nie jadłem! – Wojtek beknął
-
Świna! – Aśka syknęła a Lena zaśmiała się
- A
dziękuję bardzo! – odpowiedział z uśmiechem na ustach Wojtek, a Aśka pokazał mu
język
- Jak
dzieci. – zaśmiała się Lena
- Było
bardzo pyszne Lenko. – ponownie pochwalił danie Wojtek
-
Dziękuję, naprawdę się starałam. – uśmiechnęła się - A teraz myć rączki i do łóżek – zaśmiała się
- Mamusia
się znalazła! – zaśmiał się Wojtek
- A co
może nie? – spojrzała groźnie Lena na Wojtka
- Dobrze,
już dobrze – Wojtek zaśmiał się – I tak zamierzałem pójść spać. Jutro ważny
mecz. Jeszcze raz dziękuję za kolacje.
-
Wojtek, za chwilę będę gadać z mamą przez kamerkę jak chcesz to możesz
dołączyć… – spojrzała na chłopaka a później razem z Aśką zaczęły sprzątać ze
stołu.
Jak
skończyły sprzątać, Lena razem z Aśką udały się do salonu, usiadły na kanapie i
nawiązały połączenie z ich matką. Chwilę to trwało, bo Pani Damięcka jak każdy
straszy człowiek z technologią był na bakier. Po chwili jednak połączenie
zostało nawiązane i Lena wraz z Aśką ucieszyły się na widok matki. Lena zaczęła
opowiadać, jak jej się mieszka w Londynie jak dostała nową prace i wkrótce może
wróci do domu na małe wakacje. Aśką również opowiedziała o swoim życiu w
Londynie, a po chwili zjawił się Wojtek i zrobiło się wesoło.
Po
rozmowie z mama, Lena wzięła gorącą kąpiel a po kąpieli położyła się w swoim łóżku. Zaczęła
rozmyślać o nowej pracy. Kompletnie nie wiedziała czy się w niej sprawdzi.
Przecież nie miała doświadczenia, jedynie kursy, więc co mogła wiedzieć o masowaniu
piłkarzy. I mimo tego, że bała się nowej pracy, uśmiechała się na myśl, że
będzie masować ponętne i muskularne osobniki płci męskiej. Tak myślała o tym i
myślała, aż w końcu coś jej w głowie zaświtało. Uświadomiła sobie, jak to się
stało, że dziewczyna bez większego doświadczenia dostała pracę w tak poważnej
instytucji. Zerwała się z łóżka i poszła do pokoju Wojtka.
- Ty
mała, bezczelna kreaturo! – powiedział oskarżycielskim tonem głosu i ściągnęła
z Wojtka kołdrę
- Co
jest grane?! – przebudził się Wojtek i spojrzał na Lenę – Lena? Co jest? –
przetarł oczy
- Wiedziałam,
że coś zrobisz! A prosiłam cie, chce sama załatwić sobie robotę! Ale ty nie!
Musiałeś wtrącić swoje trzy grosze! – była wściekła
- O co
ci chodzi Lena? – spojrzał na siostrę jakby wiedział o co jej chodzi
- To
byłeś ty, tak? To ty załatwiłeś mi tą robotę w Arsenalu? – Wojtek głupio się
uśmiechnął – No jasne, że to byłeś ty! Kto inny!?
- Ale
czego się tak denerwujesz? – spytał – To chyba dobrze, że będziesz mieć lżejszą
pracę i lepiej płatną.
-
Wojtek, ale sama chciałam coś sobie znaleźć. Chciałam być użyteczna i wiedzieć,
że ja jestem jednak coś warta! A teraz czuję się jak…
-
Czego tak panikujesz?! – usiadł na łóżku i pociągnął Lenę za rękę by usiadła
obok niego – Ja tylko zasugerowałem szefowi, że będziesz lepszym materiałem,
który był szkolony w nowoczesnych czasach, a nie w czasach średniowiecza. –
zaśmiał się
- To
nie jest śmieszne! Teraz wszyscy będą gadać, że dostałam pracę bo ty jesteś tam
piłkarzem… – spojrzała smutna na brata
- Nie
będą nic gadać, bo sam szef nie wie, że jesteś moją siostrą a co dopiero
rodziną. Dowie się w swoim czasie, więc uśmiechnij się. Z nami będzie ci dobrze
i na pewno nie będziesz się nudzić.
- Nie
wiem co mam powiedzieć… – westchnęła
- Może
dziękuję? – spojrzał na Leną i puścił jej oko, a ta posłała mu bardzo mocny
cios w bok a Wojtek zaczął zwijać się z bólu
- Dziękuję.
– powiedziała i wyszła z pokoju
- Nie
ma za co… – wyszeptał w bólach
Tydzień
później…
Lena
siedziała w salonie i przygotowywała się do rozpoczęcia nowej pracy. Na terenie
obiektu treningowego piłkarzy miała być o 9, więc miała jeszcze chwilę na
przygotowanie się. Do salonu weszła Aśka, która spojrzała na siostrę i
zauważyła, że Lena strasznie się denerwuje.
-
Lena! Nie martw się. W końcu jedziesz masować super ciacha! – zaśmiała się
-
Łatwo ci mówić! – spojrzała na siostrę – Muszę wykonać swoją robotę dobrze, bo
inaczej mnie wywalą na zbity pysk.
-
Przesadzasz! Masz bardzo zwinne rączki – zaśmiała się – Ugh! Wiem jak to
zabrzmiało, ale to prawda. Nie raz mnie masowałaś i czułam się później jak w
niebie.
- Ale
ty to ty, a oni to piłkarze klasy światowej…
- Daj
spokój. Jesteś twarda, tyle przeszłaś, więc dasz radę. – uśmiechnęła się do
siostry – I jakby ci się jakiś spodobał to bierz go od razu i zaklep kogoś dla
mnie, okay? – zaśmiała się
- No
wiesz co? Tylko jedno ci w głowie! – przeklęła w myślach
- Hej!
Ja tylko mówię! Piłkarze to dobra partia. – ponownie się zaśmiała
-
Piłkarze to kobieciarze i rozpustnicy. Tylko seks i imprezy im w głowie. Wiesz…
Wolę kogoś normalnego… – spojrzała na Wojtka – Bez obrazy Woj, okay?
- Spoko
– zaśmiał się Wojtek – No dobra Lena, zbieramy się!
-
Powodzenia Lenko. – uściskała siostrę
Lena
rozpoczęła pierwszy dzień w Arsenalu i od samego początku wszyscy byli dla niej
niezmiernie mili. Była troszeczkę tym zaskoczona, ale mogło być przecież
znacznie gorzej, a trochę uprzejmości jeszcze nikomu nie zaszkodziło. Po
treningu zwaliła się pierwsza tura piłkarzy do wymasowania. Pierwszy na
odstrzał przyszedł Aaron Ramsey.
-
Cześć Leslie! – Aaron wszedł do gabinetu nawet nie spojrzawszy na dziewczynę,
która się zaśmiała a ten nagle obrócił się i uśmiech zszedł mu z twarzy – Ty
nie jesteś Lesie, prawda? Chyba, że odmłodniał w ciągu jednej nocy i stał się
kobietą… – potarł palcami podbródek
- Masz
racje, nie jestem nim. – ponownie się zaśmiała – Nazywam się Lena Damięcka –
Aaron skrzywił się na myśl o wymowie jej nazwiska – Spokojnie, możesz mówić mi
Lena. – zaśmiała się
-
Aaron Ramsey, i możesz mówić mi Aaron. – podszedł do dziewczyny i podał jej
dłoń
- Miło
mi – uścisnęli sobie dłonie – Możesz się rozebrać i położyć wygodnie na
kozetce.
- Tak
od razu rozebrać? – zażartował
- Tak,
do naga proszę! – odpowiedziała złośliwie i przymrużyła oczy
- Już
cie lubię! - Aaron uśmiechnął się i zrobił to co powiedziała mu Lena
- Hej,
hej, hej! – spojrzała na chłopka – Tylko spodnie! – była przerażona
- Przecież
żartowałem! – zaczął się śmiać
- Nie
bawią mnie takie żarty, Panie Ramsey! – szturchnęła go w ramię
Aaron
położył się na kozetce i Lena przystąpiła do masażu. Aaron doznał lekkiego urazu pachwiny. Podczas masażu Aaron i
Lena rozmawiali ze sobą. Chłopak chciał jak najwięcej informacji wyciągnąć z
dziewczyny, ale Lena opierała się od wyjawienia szczegółów z jej prywatnego
życia i tylko połowicznie odpowiadała na pytania. Wyraźnie było wydać, że
Ramsey jest zainteresowany nową masażystką, ale wiedział też, że może mieć nie
małą konkurencje na stanowisko jej chłopaka, ponieważ Lena to piękna kobieta i
nie tylko on zwróci na nią uwagę podczas sesji w jej gabinecie. Kolejna ofiarą
talentu Leny padł Kieran Gibbs. Ten nie pozorny chłopaczek, był bardzo śmiały w
poczynaniach i nie owijał w bawełnę. Oczywiście był zabawny i starał się być
miły, ale do ideału mu bardzo dużo brakowało. Jak tylko skończyła z Kieranem,
to poprosiła go by zawołał kolejną osobę. Kiedy wypełniała kartę Kierana, do
gabinetu wszedł kolejny piłkarz. Nie patrząc na niego powiedziała mu by się rozebrał
i położył. Po kilku minutach Lena odłożyła kartę i weszła za parawan.
- O
nie! – przewróciła oczami – Tylko nie ty!
- O, a
może jednak ja! – uśmiechnął się i spojrzał na dziewczynę – Co ty tu robisz?
- Pracuje.
A co ty tu robisz? – zadała chyba najgłupsze pytanie na świecie
-
Pracuje. – zaśmiał się
- No
fakt… – westchnęła ciężko – Kładź się. Zrobimy to szybko! – znów nie pomyślała
o tym co powiedziała i walnęła się w czoło dłonią, a Theo się zaśmiał
- Wiedziałem,
że masz na mnie chęć. – zaśmiał się
- Nie
to miałam na myśli. – Theo w dalszym ciągu się śmiał – Możesz się zamknąć!? – popchnęła
go na kozetkę i rzuciła w niego ręcznikiem
- A
tak na serio, to co tu robisz? – spytała
- Pracuje.
Jestem z zawodu masażystką, ale jeśli coś ci nie pasuje, to możesz iść masować
się gdzie indziej. – spojrzała na niego groźnie
-
Dobrze, już dobrze… Tylko mnie nie zabij! - Theo uśmiechnął się i położył na
kozetce – Oddaję się w twoje ręce. – zaśmiał się a Lena zaczęła masować Theo –
Jakie masz miękkie i sprawne rączki. Pewnie co innego też robię równie sprawnie.
– uśmiechnął się
-
Jesteś obleśny! – spojrzała na niego z odrazą.
Lena
zignorowała Theo i dalej wykonywała swoją pracę. Theo coś tam do niej starał
się mówić, ale dziewczyna starała się na niego ani nie patrzeć, ani nie wdawać
się z nim w rozmowę. Po kolejnych kilku godzinach, kiedy przyjęłam jeszcze 10
piłkarzy, w końcu mogła zamknąć gabinet i wrócić do domu. Zdjęła swój niebieski
fartuszek i przebrała się w normalne ubranie. Po kilku minutach wzięła swoją
torebkę i zamknęła gabinet. Wychodząc z ośrodka pożegnała się z portierem i
wyszła na zewnątrz. Zaczęła wypatrywać auta Wojtka, ale nigdzie nie mogła go
znaleźć. Była prawie pewna, że Wojtek o niej zapomniał. Wyjęła telefon i zanim
wystukała numer do swojego brata, usłyszała jak ktoś do niej podszedł. Podniosła
głowę i przewróciła oczami.
- Co
ty tu robisz? – spytała niechętnie
-
Czekam na ciebie – odpowiedział chłopak
- Theo
nie mam ochoty na twoje gierki i zabawy. Jestem zmęczona i chcę wrócić do domu.
- Mogę
cie podwieźć. – zaoferował uśmiechnięty od ucha do ucha
- Nie
dzięki. Nie zamierzam zostać wykorzystana w apartamencie 3034.
-
Wcale nie zamierzam cie wykorzystać. – skrzywił się – Grzecznie oferuje ci
podwózkę.
- I
tak podziękuję. – uśmiechnęła się na siłę – Możesz już iść.
- A
możesz dasz się zaprosić na kawę i ciastko w ramach przeprosin, co? – spojrzał
na dziewczynę
- W
ramach przeprosin? – spojrzała na niego pytająco
- No
tak. Chciałem przeprosić za swoje „obleśne” zachowanie. Więc jak? Dasz się
zaprosić? – zrobił oczka szczeniaczka
-
Proszę nie patrz tak na mnie, okay? – skrzywiła się
- Jak?
Tak? – jeszcze bardziej wymusił na sobie oczka szczeniaczka
- Tak.
– ale Theo nie dawał za wygraną – No dobrze! Niech ci będzie. Ale jak coś mi
się stanie, to Woj na ciebie zapoluje.
-
Spokojnie, to tylko kawa i ciastko. Nie zapraszam cie na kolacje ze śniadaniem.
– zaśmiał się i poprowadził Lenę do swojego auta.
W
kawiarni…
Theo i
Lena usiedli przy dwuosobowym stoliku i zamówili dwie duże kawy z cynamonem i
bitą śmietaną, a także 2 serniczki. Lena siedziała i patrzyła się cały czas w
okno, unikała kontaktu wzrokowego z Theo. Kiedy kelnerka przyniosła zamówienie,
chłopka uśmiechnął się do niej a ta się zaczerwieniła. Lena spojrzała na
chłopaka i wywróciła oczami, co najwyraźniej zauważył Theo.
-
Przepraszam. – powiedział w końcu
- Za
co? – nie spoglądając na Theo upiła łyk kawy
- Za
moje zachowanie, kiedy mnie masowałaś. – powiedział z wyraźną skruchą – Miałaś
racje, byłem obleśny.
- Tak,
byłeś… – westchnęła
- I
przepraszam cie za to, że widziałaś mnie z kilkoma dziewczynami…. – zaczął
-
Słuchaj, nie obchodzi mnie twoje życie prywatne, okay? Rób sobie z nim co
chcesz, mnie to naprawdę nie obchodzi.
- Ale
pewnie teraz myślisz o mnie w samych złych kategoriach.
- Masz
racje, myślę…. Będziesz musiał ciężko pracować, abym je zmieniła na lepsze. –
zaczęła jeść serniczek
-
Widzę, że bardzo… – zaśmiał się
- Co?
– spojrzała na Theo a ten dalej był uśmiechnięty – Coś nie tak?
- Nie,
ale masz wąsy na twarzy…
- Już?
– starała się wytrzeć piankę z twarzy
- Nie…
Poczekaj…. – Theo nagiął się i kciukiem swojej ręki wytarł piankę z podbródka
Leny – Już! – oblizał kciuk
-
Dzięki. – uśmiechnęła się a na jej policzkach pojawił się rumieniec
- Nie
ma za co. – również się uśmiechnął i zaczął konsumować swojego serniczka
Resztę
wieczoru Lena i Theo spędzili na miłej pogawędce. Theo nawet udało się kilka
razy rozśmieszyć Lenę. Zaraz jak skonsumowali swoje serniczki, Theo zapłacił za
rachunek i odwiózł Lenę do domu.
_____________
Ogłoszenie Parafialne:
Witajcie, witajcie!
I jak się podobał rozdział? Bo mam nadzieję, że się podobał. Kolejny pojawi się też jakoś tak w ciągu 2 tygodni, ale nie obiecuje.
Jeśli mi się uda, to napiszę prolog kolejnego opowiadania, a wy mi powiecie czy to was zaciekawi i czy jest sens dalej je pisać.
Dziękuję za komentarze pod poprzednim i od razu napiszę: LENA NIE JEST W CIĄŻY!!! xD (to tak ode mnie)
Do następnego. Pozdrawiam N.
A kto pomyślał, że jest w ciąży? o.o
OdpowiedzUsuńTheo to niezły aktor jest. Raz taki casanova, a potem romantyk.
Pierwszy dzień z piłkarzami- przeżyty. Aaron to żartowniś, że hohoho!
Pozdrawiam :*
pod poprzednim rozdziałem padł pomysł, że Lena jest w ciąży. Zapewne przez zawroty głowy taki pomysł, ale zapewniam, że nie jest :)
UsuńZabij mnie, że dopiero teraz czytam, ale nie było mnie w domu. Mam nadzieję, że rozumiesz ;) Lena nie jest w ciąży - smuteczek :( A JUŻ MIAŁAM NADZIEJĘ NA MAŁE WALCOTTY xDDD
OdpowiedzUsuńNo nic, nie przejmuj się komentarzami od tej pani. Jak dla mnie, Twoje opowiadania są jednymi z najlepszych, jeśli nie najlepsze :)
Theo, ach ten uroczy Anglik. Kręci się koło Leny, ale ona go zbywa. Zawzięty jest jak cholera! :D Aaron- mistrz. Fajnie by było, jakby też zaczął "zarywać" do Leny. Fajna z niej dziewczyna :)
Ja oczywiście czekam z niecierpliwością na nexta :) I zapraszam do sb :)
Pozdrawiam i życzę duuuuuużo weny :* ♥
Oczywiście, że rozumiem. Każdy ma teraz wakacje.
UsuńKolejny już dodany :)
Twoje też czytam, ale mam troszkę na głowie. Niebawem dodam komcia, nie martw się. :)